1. Krakowskie opowieći Cz. 1


    Data: 21.08.2020, Kategorie: Rodzinka, Autor: Leszek, Źródło: Fikumiku

    - Marek, Ania, Magda, kolacja gotowa, krzyknęła mama. Dochodziła już godzina dziewiętnasta. Zwyczaj jadania wspólnych posiłków był u nas w rodzinie, z tego co pamiętam od zawsze,. - Już idę odkrzyknąłem wiedząc, że to oblężenie, które zafundował mi Michał potrwa jakieś jeszcze 5 minut. Ach możliwość gry w Warcraft’a przez sieć była jak narkotyk. Całe święta i wolne po nowym roku przed kompem. Dobrze, że zauważyłem że spadł śnieg. - Marek , zabiorę Ci klawiaturę jak nie będzie Cię tu za minutę. - Idę, idę mamo – krzyknąłem powtórnie ze swojego pokoju, będącego na piętrze domu. Szybki komunikat do Michała, że zaraz to ja będę miał dopiero przerąbane, ale u mamy i robimy przymusową przerwę. Ustaliliśmy że godzina przerwy i stykamy się o dwudziestej. Siostry siedziały już przy stole, wymieniając poglądy o jakimś nowym teledysku. Mama natomiast właśnie nakładała na talerz tosty. Jako, że ojciec nasz był lekarzem, od czasu do czasu wypadał mu 24 godzinny dyżur na pogotowiu, wiec dzisiaj jedliśmy tylko w czwórkę. - Marek, jak nie ograniczysz siedzenia przed tym komputerem to pogadam z ojcem żeby dorobił coś co odłączy Ci internet – powiedziała mama siadając do stołu. - Ale mamo, przecież oceny już w szkole wystawione i nawet nie takie złe, a za tydzień zaczynają się ferie. Miej litość. Anka z Magdą nie wyłączają MTV i jest jakoś dobrze. - Co Ty porównujesz, jakieś goniące się robaczki do dobrej muzy? – odezwała się Magda, na co Ania wybuchnęła śmiechem. Aż mnie ścisnęło. Warcraft – ...
    ... robaczki. Ach te baby. Rozumiem jeszcze Magdę. Była starsza ode mnie półtora roku, w maju miała skończyć siedemnastkę. Ale ta czternastoletnia smarkula Anka. Sama jeszcze gra w jakieś dzindziboły o lalkach, a ze strategii się śmieje. - Spokój – odrzekła mama. Czy robaczki czy lalusie na MTV wszystko z umiarem. I internet i kablówkę da się ograniczyć. - Akurat – rzekła Magda. To przestanę jeść bo nie będę miała jak ćwiczyć. Na tym rozmowa się skończyła i wszyscy zaczęliśmy wcinać tosty. - Dobre- powiedziałem przełykając ostatni kawałek i pomyślałem o jakiejś herbacie zanim wrócę do siebie. - Mamo zrobisz herbatę- zapytałem. - Zrobisz – odparła. Kto chce herbatę, Marek robi. - Ach, ależ ona jest słodko złośliwa, chętnie bym się kiedyś jej za takie gierki słowne odpłacić. Mam nadzieje że przyjdzie na to odpowiedni moment. - Ja piję – usłyszałem głos Ani. Nie dopytując po raz drugi nastawiłem wodę w czajniku, nieco nerwowo spoglądając już na zegarek. Dziewiętnasta czterdzieści pięć, Kwadrans i wracam do świta Warcrafta. Tam to ja byłem górą. Po około 20 minutach siedziałem już wygodnie w swoim fotelu z słuchawkami na uszach i czekałem aż Michał odpowie. - Ósma piętnaście, kurde gdzie on jest? – pomyślałem nerwowo. Nagle o mało nie spadłem z fotela. Ktoś złapał mnie za ramię. Zerwałem się z fotela. - A coś Ty taki przerażony. Nie zatykaj sobie uszy tymi słuchawkami bo nie jestem Twoją sekretarką – rzekła do mnie mama podając mi telefon do ręki. To dzwonił Michał. - Kurde, net mi ...
«1234...»