Miastowy chlopak cz. 1
Data: 23.08.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Andrzej Trąbka, Źródło: SexOpowiadania
... powodzeniem. Umówiliśmy się na tysiąca ze wszystkim. Umowa podpisana, pieniądze przelane na konto, mogłem więc przewieźć swoje rzeczy do nowej kondygnacji i z czystym sumieniem mieszkać tam przez miesiąc.
Z przeprowadzką pomógł mi, o dziwo, mój tata. Myślałem, że będzie się ze mną kłócił, bo wszystkie obowiązki przejdą na niego… ale z drugiej strony, i tak nie miał ze mnie pożytku. Fizycznej pracy unikałem tylko wtedy, gdy była ona połączona z upokarzającymi komentarzami ze strony ojca. Czyli tak właściwie, to cały czas starałem się nie mieć styczności z łopatą i grabiami.
Pożegnałem się z ojcem, z poczciwej skody favorit zabrałem ostatni karton z ubraniami, po czym wybrałem się w stronę bloku. Będąc w połowie drogi wpadłem na kogoś schodzącego z góry. Na szczęście nie upuściłem balastu, który miałem w rękach – wytrącił mi go nerwus z naprzeciwka. Co prawda nie ocenia się książki po okładce, ale w tym przypadku nieco się przeraziłem – owym nerwusem okazał się łysy, szeroki typek, w tamtej chwili mający na sobie białą koszulkę, czarną, wyblakłą marynarkę, przetarte dżinsy i czarne lakierki.
- Kurwa, koleś, mam cię nauczyć chodzić?... ty, czekaj. Przydasz mi się. Bądź dziś o siedemnastej pod dwudziestką.
Była szesnasta. Nie zareagowałem, choć bez zakłóceń zapamiętałem wygłoszony komunikat. Pospiesznie zebrałem swoje rzeczy ze schodów i pobiegłem do domu. Nie rozpakowywałem się, nie miałem ochoty.
Siedemnasta, stoję pod dwudziestką. Znajoma sylwetka nadchodzi z ...
... drugiego końca klatki.
- No, tak trzymać – powiedział, po czym zapukał pięć razy i zaprosił mnie do środka.
Miałem wiele obaw, mimo to wszedłem. Nie ściągając butów wstąpiliśmy na salony. Nie byliśmy sami – już wcześniej była tam Ania, która nie krępowała się widząc nas siedząc na skórzanej sofie w samej bieliźnie. „Nie wnikam”, pomyślałem i zasiadłem na jeden z wolnych, pasujących do sofy foteli.
- Anka, spadaj do pokoju, zaraz przyjdzie twój kolega. – powiedział kark, po czym wrócił do mojej osoby – A ty chłopaku chyba potrzebujesz kasy, co?
- Wiesz, wczoraj się tu wprowadziłem, nie pogardzę dodatkową kasą… co masz na myśli?
- Potrzebujemy takiego chłopaka jak ty – zbadał mnie wzrokiem – do naszego projektu. Zagrasz w paru filmach, za jeden dostajesz bańkę. Wchodzisz w to?
- N-no dobra, ale jakie filmy, co miałbym robić?
- To co teraz, pieprzyć. Krótka piłka – wchodzisz czy nie?
Mimowolnie przytaknąłem, a od tego nie było już odwrotu.
- No. Bądź tu jutro o dwudziestej, zapukaj cztery razy i wejdź. Tylko nie świruj.
Leniwie podniosłem się z fotela i skierowałem się ku drzwiom. W drzwiach minąłem się z facetem w garniturze, który miał obstawę składającą się z dwóch dryblasów, podobnych do tego, z którym przed chwilą rozmawiałem.
Po powrocie do domu wziąłem prysznic i poszedłem spać. Myśl o następnym spotkaniu odebrała mi apetyt, choć jednocześnie czułem pewien niedosyt. Jakie pieprzenie, o czym on mówił? Tysiąc za jeden film? Może mam podkładać ...