1. Miastowy chlopak cz. 1


    Data: 23.08.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Andrzej Trąbka, Źródło: SexOpowiadania

    ... 16:45, przez te piętnaście minut nieustannie przelatywały mi przez głowę różne czarne scenariusze. A to miał być tylko pornol…
    
    16:58, widzę Czarnego.
    
    - No, tak trzymać młodziaku, wchodź do sali.
    
    Złapałem za klamkę, otworzyłem drzwi i wszedłem, Czarny był za mną. W środku był Kewin (kamerzysta, montażysta, scenarzysta, onanista) i… nauczycielka od angielskiego, która jeszcze niedawno uczyła mnie o czasie „present continuous”.
    
    - Taka scena chłopaczku – powiedział Kewin. – Ruchasz tę oto panienkę na biurku. Jakieś pytania?
    
    Oniemiałem. Szparka, a właściwie pani Mariola, miała wtedy dokładnie 52 lata. Kiedyś znalazłem jej portfel z dowodem osobistym, a ciekawość po prostu zżerała mnie od środka… no i stąd wiem. Gdyby nie ten incydent, nadal żyłbym w błędzie myśląc, ze tych lat ma zaledwie czterdzieści. W „studiu” miała na sobie krwistoczerwoną sukienkę, która idealnie zgrywała się z czarnymi, lakierowanymi szpilkami. Cały ten układ idealnie uwydatniał jej długie nogi przyozdobione beżowymi rajstopami. W sumie wolę blondynki, ale brunetka o śniadej cerze, do tego ze „sportowym”, choć już pewnie niekoniecznie jędrnym biustem… jedni wolą jędrne, ja jestem zupełnie na opak, o gustach się nie dyskutuje. Dla mnie był to ideał; szkoda, że spotkaliśmy się w takich okolicznościach.
    
    - No co tak stoisz? Odezwij się coś chłopaczku.
    
    Wzrok, jakim obcinała mnie Mariola, dawał mi jasno do myślenia. Tej kotce musiało wtedy brakować seksu. Oto ja, SuperAndrzej.
    
    Udawałem, ...
    ... że jej nie znam. Chyba załapała i grała to razem ze mną. Podszedłem do niej i przywitałem się.
    
    - Cześć, Andrzej.
    
    - Mariola, cześć.
    
    Ironiczny uśmiech nie schodził jej z twarzy, mi zresztą też.
    
    - Kewin, zarzuć nam jakiś schemat, jak to mamy grać – powiedziałem.
    
    - Plan jest taki – siedzisz przy ławce, zaliczasz test, Mariolka cię kokietuje, zamiast testu zaliczasz Mariolkę. Zrozumiałeś?
    
    - Mhm, oby wyszło za pierwszym razem. Możemy zaczynać.
    
    Kewin dał mi kartkę i długopis, po czym chwycił za kamerę i zaczął pracę. Mariola siedziała za biurkiem, ja przy ławce, pisząc test. W pewnym momencie Mariola wstała, podeszła do mnie, nachyliła się i kuszącym tonem zaczęła pytać:
    
    - Jak ci idzie? Chyba nie za dobrze, niewiele napisałeś.
    
    - No wie pani, nie mogę się dziś skupić… może zaliczę go innym razem, a teraz przygotuje mnie pani pod jego kątem?
    
    - W porządku, podejdź do biurka.
    
    Szedłem za nią, kiedy w pewnym momencie wypięła się do mnie (pod pretekstem szukania czegoś na biurku), straciłem uwagę i wpadłem na nią. Natychmiastowo wyprostowała się i odwróciła w moją stronę; wyglądała, jakby chciała mnie rozerwać.
    
    - Maciek, zgłupiałeś? Chcesz, żebym unieważniła twoją poprawę? Zresztą, wyjdź już z klasy…
    
    - Teraz, bierz się za nią – szepnął do mnie Kewin.
    
    Po słowach pani Marioli byłem zbity z tropu, na szczęście kamerzysta nakierował mnie na odpowiednią drogę. Patrząc nauczycielce w oczy zbliżyłem się do niej, złapałem za uda i próbowałem posadzić na ...