1. Miastowy chlopak cz. 1


    Data: 23.08.2020, Kategorie: Mamuśki Autor: Andrzej Trąbka, Źródło: SexOpowiadania

    ... głos? Ale pod co?
    
    Następnego dnia wstałem o godzinie ósmej. Była wtedy niedziela, więc w planach miałem odwiedzenie kościoła i basenu, no i te nieszczęsne spotkanie… Nie zaprzątałem sobie tym głowy, po prostu czekałem, aż nadejdzie godzina dwudziesta.
    
    I nadeszła. Stoję pod dwudziestką, na dżi-szoku godzina 19:59:33, zgodnie z instrukcją zapukałem cztery razy i otworzyłem drzwi. Z korytarza zauważyłem, że w salonie czeka na mnie znajomy kark, chudzielec w wakacyjnej koszuli i okularach, a wraz z nimi Anka. „Wytrzep buty i wskakuj do środka” – donośnym głosem zawołał najszerszy, słuchając jego instrukcji wszedłem w głąb mieszkania, przywitałem się i, tak jak wcześniej, zająłem skórzany fotel.
    
    - Dobra misiek, ja jestem Czarny, ten (wskazując na gościa w okularach) to Kewin, Ankę już znasz. Teraz konkrety. Zagrasz w paru filmach. W szkole, może nawet w twojej, więc teren masz już obcykany. Za dzień filmowy dostajesz tysiaka. W jednym dniu mamy nagrać co najmniej jeden film. Zaczynamy jutro, po lekcjach – po czym wybuchła salwa udawanego śmiechu. – Zorganizuj sobie czas po szkole i o 17 bądź w technikum przy Witosa, klasa 205. Zapamiętałeś?
    
    - N-no pamiętam – odpowiedziałem z niepewnością wypisaną na twarzy.
    
    - No, weź gumki. Miłego wieczoru misiek, leć się przygotować.
    
    Całe spotkanie zajęło maksymalnie pięć minut. Ze słów Czarnego wywnioskowałem wszystko – kręcą pornola w szkole, a ja mam pieprzyć jakieś dziewczyny przed kamerą. No, oby dziewczyny.
    
    Szybkim ...
    ... krokiem wróciłem do swojego mieszkania i położyłem się na łóżku, bijąc się z myślami. Iść, czy nie iść? To tylko seks, tyle że na kamerach. Pieniądz nie śmierdzi, ale co powiedzą rodzice? Ale oni przecież nie oglądają takich filmów… chociaż, kto wie? Co sobie pomyślą, jak zobaczą mnie po drugiej stronie ekranu? Ah, najwyżej wcisnę im kit, że to ktoś podobny. A może nawet głupio będzie im o to pytać, i sprawa pójdzie w zapomnienie.
    
    Poniedziałek niemiłosiernie mi się dłużył. Odwiedziłem siłownię, zrobiłem zakupy w aptece, przygotowałem ubrania na wyjście do starej szkoły, wziąłem dłuugą kąpiel. „Co, dopiero trzynasta?” – tymi słowami skwitowałem nadmiar wolnego czasu, po czym ustawiłem budzik na czwartą i poszedłem do łóżka.
    
    Mój sen nie należał do najprzyjemniejszych. Byłem w klasie 205. Zemdlałem pod wpływem czegoś, co dosypano mi do trunku, z perspektywy obserwatora przyglądałem się lekarzom, którzy wycinali mi nerkę wtedy, kiedy leżałem na ławce. Na koniec strzelili mi kulkę w łeb, a to wszystko było na kamerach…
    
    Uh, w końcu szesnasta, zadzwonił budzik. Byłem prawie pewny, że tam nie pójdę. Nie znałem tych ludzi, skąd mogłem wiedzieć, jakie mają plany wobec mnie. Ale z drugiej strony, w szkołach nie dzieją się „takie” rzeczy, najwyżej będę uważał na to, co robię… Umyłem zęby, wskoczyłem w przygotowane wcześniej ubrania, założyłem buty i pobiegłem na MPK-a.
    
    Kierowca wysadził mnie bezpośrednio przy szkole znajdującej się na ulicy Witosa. Pod klasą byłem już o godzinie ...