1. Wyspa szczescia - 5.


    Data: 25.08.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania

    Część 5.
    
    – Nie potrafiłaś się lepiej ubrać? – trener sceptycznie spojrzał na Agatę.
    
    – Przepraszam Pana, nie sądziłam, że muszę... – dziewczyna była autentycznie speszona.
    
    – Dobra, później odpracujesz swoje niedbalstwo – rzucił zmęczonym głosem.
    
    Stali w pokoju. Był od niej wyższy, ale wiedział, że jest silna i każdy chłopak miałby poważne problemy, gdyby próbował ją zaczepić. Tym bardziej, że początkowo zamierzała uprawiać judo, ale po dwóch latach wybrała szczypiorniaka. Zresztą, kilku podpitych i natarczywych kibiców już miało pecha dotkliwie doświadczyć jej umiejętności. Te zdarzenia nigdy nie stały się głośne, bo który tak zwany mężczyzna pochwali się, że po krótkim locie zaliczył glebę przez dziewczynę, którą zaczepiał po pijaku? A z liścia też potrafiła przyłożyć... Podchmieleni kibice wywoływali u niej przesadną agresję. Jedynie trenera tolerowała podchmielonego i pijanego. Ale on był jej Panem.
    
    – Dziękuję – szepnęła. Trener wyjął z torby obrożę i smycz.
    
    – Masz wolną godzinę?
    
    – Tak, Panie – podnieciła się na widok znajomych akcesoriów. Oczy jej się zaświeciły. Ożywiła się. – Taka niespodzianka! Fajny z niego Pan – uśmiech przemknął przez twarz dziewczyny, nieoczekiwanie mile ją zaskoczył. Wiedziała, że musi być posłuszna, więc już czekała na resztę. Podszedł do niej, chwycił za włosy.
    
    – Na kolana!
    
    Uklękła błyskawicznie.
    
    – Zdejmij koszulkę i stanik – puścił ją i poszedł zamknąć drzwi od pokoju. Kiedy wrócił, klęczała półnaga. Kopnął ją. ...
    ... Ręką chwyciła się wersalki, żeby nie upaść.
    
    – Wszystko mam tłumaczyć? Rozbieraj się do naga – podniecony przyglądał się jej piersiom. Dziewczyna trenowała, była szczupła, a biust jędrny, sterczący, więc było na co popatrzeć.
    
    To była ich gra. Niedomówienia, które nakazywały karanie uległej. Gdyby rozebrała się do naga, i tak dostałaby lanie, bo zrobiła coś, czego nie nakazał. A bicie pejczem sprawiało jej przyjemność. Pan wiedział, jak to robić.
    
    – Tak jest! Przepraszam Pana! – pospiesznie zdejmowała resztę ubrania. Odłożyła w jedno miejsce i uklękła, czekając na kolejne rozkazy. Siadł na wersalce, szeroko rozsunął nogi.
    
    – Chodź tu! – Szybko podeszła, ale nie odważyła się wstać z kolan. Widział jej świetne cycki i już miał ochotę zerżnąć sukę, jednak w ich kontaktach obowiązywały pewne reguły. Stopniowanie wymagań, strachu, natężenia bólu. Założył dziewczynie obrożę na szyję. Mocno. Utrudniała oddychanie. Dopiął smycz i końcówką solidnie uderzył w pośladki. Dwa razy. I jeszcze raz. – To za dzisiejszy strój!
    
    – Tak, Panie! – rozepchnął jej nogi, żeby sprawdzić, ale wiedział, że już jest mokra. Znali się zbyt dobrze. Zobaczyła maskę na wersalce. – Czy mogę Pana o coś zapytać?
    
    – Pytaj.
    
    – Czy maska oznacza, że... – nie dokończyła. Otwory na oczy zostały zasłonięte w masce grubą tkaniną. Nie mogła niczego zobaczyć.
    
    – Tak, suko. Dzisiaj zerżnie sukę dwóch mężczyzn – wszedł jej w słowo. Był podniecony i zniecierpliwiony.
    
    Chwilę milczała. Wyraźnie zadrżała. ...
«1234...»