-
Polowanie na cwela !
Data: 10.07.2018, Kategorie: Geje Autor: ulegly1975, Źródło: Pornzone
... do tyłu. Nic nie mówiąc przyłożyłem elektrody do jego brzucha i ponownie nacisnąłem przycisk. Ciało wyprężyło się, jakby chciał zerwać więzy, a głowa zawirowała w obłędnym tańcu. Z zaciśniętych ust wydobył się głuchy charkot. Wyłączyłem pałkę. Ciężko dysząc opadł swobodnie na krzesło. Przeniosłem pałkę na jaja i znów włączyłem. Tym razem krzyk rozerwał mu usta. - Kurwa, przestań! Powiem, kurwa, powiem!!! Nieeeee!! Przerwałem torturę i patrzyłem na niego w niemym oczekiwaniu. Głowa opadła mu na piersi i wolno kiwała się na boki, z ust wypływała ślina. Milczenie przedłużało się, więc powoli skierowałem narzędzie w stronę jaj cwela. - Nieeeee! – zawył – Błagam, nieeee! Nazywam się Paweł Kozicki! Odłożyłem zbędny już sprzęt na miejsce, podszedłem od tyłu i nagłym szarpnięciem za włosy odchyliłem całkowicie głowę. - Powtórz! - Paweł Kozicki – powtorzył. - ¬le! – ryknąłem – od dziś nazywasz się Cwel 21! Jasne?? – i splunąłem mu w gębę. Puściłem włosy i łeb opadł na piersi. - Paweł..... Kozicki....... – wyszeptał. Był twardszy niż myślałem. Tym lepiej, dłużej potrwa zabawa! - Zaraz ci pokażę, chuju, kto tu decyduje! – powiedziałem głośno i zwróciłem się do Jacka – Daj mu 10 batów. Jacek uśmiechnął się, oczy mu zabłyszczały; był mistrzem pejcza i lubił to zajęcie. Wraz z Krzyśkiem odwiązali więźnia od krzesła i z wysiłkiem powlekli w stronę krzyża. Mocno przywiązali ręce i nogi do jego ramion, wystawiając bezbronne plecy do chłosty. Z wieszaka ...
... zdjął „bykowiec” – długi, pleciony z rzemieni bat z krótka rękojeścią. Stanął w pewnej odległości od krzyża i wziął szeroki zamach... Bat ze świstem przeciął powietrze i z trzaskiem uderzył w plecy, pozostawiając różowa pręgę. Mięśnie torturowanego naprężyły się, głowa odchyliła do tyłu ukazując zaciśnięte zęby. Nie wydał krzyku. Ponowny zamach..., świst..... i strzał rzemienia o skórę. I jeszcze raz.... Po piątym uderzeniu nie wytrzymał. - Jestem cwelem! – krzyknął – Nazywam się Cwel 21! Kolejne uderzenie i ponowny krzyk: - Cwel 21!! - Dość! – powiedziałem ostro. Jacek opuścił bat. Cwel zawisł bezwładnie na rękach. Nie miał siły dłużej walczyć. Podszedłem z drugiej strony krzyża i zajrzałem mu w twarz. Zmierzwione, przepocone włosy nie przypominały już blond grzywy sprzed paru godzin. Z oczu płynęły łzy bólu i bezradnej wściekłości. - Cwel.... Cwel 21.... – wyszeptał na mój widok. - No, widzisz? Wiedziałem, że się dogadamy! – zakpiłem i poklepałem go po plecach wywołując paroksyzm bólu. Przez chwilę wszyscy trwaliśmy w milczeniu, po czym powiedziałem: - Pierwszy krok masz za sobą, teraz kolej na drugi. Spojrzał na mnie ze strachem, nie wiedząc, co mam na myśli. - Sprawdzimy, czy potrafisz nas zaspokoić – wyjaśniłem. Nadal patrzył nic nie rozumiejąc. - Po prostu porządnie zerżniemy ci dupę! – zdenerwowałem się. Odpiąłem pasy mocujące ręce i ciało, jakby pozbawione sił, osunęło się na podłogę. - Wstawaj! – rozkazałem. Powoli, z ...