Iza cz. 8
Data: 14.07.2018,
Autor: 0bi1, Źródło: Lol24
... nie drocząc się z nim dłużej, wzięłam do ust całą główkę, starając się pokryć ją jak największą ilością śliny. Pomyślałam jednak, że to będzie mało, więc przypominając sobie, jak na plaży Pan Starszy Dobrze Wyposażony wciągnął do ust całego penisa Rudzielca, zrobiłam tak samo. Musiałam przełknąć go jak jedzenie, tracąc możliwość oddychania, ale za to poczułam głęboko w gardle, że właśnie przekroczyłam kolejną granicę. Poznałam nową technikę, a jeszcze tydzień temu pomyślałabym, że połknięcie całego penisa w stanie erekcji jest niemożliwe. Teraz moja warga dotykała brzucha, a druga jąder. To objętościowo dużo więcej niż pisiorek, niebędący we wzwodzie.
Brak powietrza wyrwał mnie z tych rozważań w sposób bardzo brutalny. Zaczerpnęłam je raptownie, gdy pozbyłam się z ust drąga, wypełniającego gardło. Widząc, że cały błyszczy od śliny, położyłam się na łóżku, wciąż oddychając głęboko. Piotrek patrząc na piersi rozbujane łapaniem oddechu, uznał, że teraz pora na niego i usadowił się nade mną, lokując swojego ptaka pomiędzy wzgórzami. Chwilę się nimi pobawił, ale był już tak napalony, że otoczył swój sprzęt miękką otuliną moich melonów i powoli poruszając biodrami zaczął mnie rżnąć w cycki. Główka jego penisa pojawiała się tuż przed moją brodą i zaraz znikała pomiędzy nimi. Miałam ręce nad głową, więc sięgnęłam po poduszkę. Złożyłam ją na pół i podłożyłam pod głowę, dzięki czemu teraz główka penisa trafiała prosto w moje wilgotne usta. Nakręconemu bratu już wiele nie było ...
... potrzeba. Coraz bardziej przyspieszał ruchy bioder, niemal galopując na mnie. Wreszcie rycząc jak wół wystrzelił jedenaście serii, z których część zalała mi usta, dziurki w nosie, oczy, policzki, czoło i włosy, a część poleciała pomiędzy piersi i na szyję. Co się dało, to połknęłam, ale reszta pozostała.
- Daj mi jakąś chusteczkę – powiedziałam śmiejąc się.
- Momencik – odpowiedział ze śmiechem, po czym podał mi całą paczkę.
Powycierałam się z grubsza i poszłam pod prysznic, po drodze zabierając ze sobą torebkę. Wzięłam szybki shower, podczas którego zainteresowałam się słuchawką. Odkręciłam ją i przyjrzałam się wężykowi. Przylgniętą do niego uszczelkę odłożyłam na półkę i przyłożyłam końcówkę do mniejszej dziurki. Krótką strugę wody wpuściłam do środka, praktycznie nic nie czując. Trochę mnie to zaskoczyło i już myślałam o kolejnej, większej, gdy zaczęło mnie gonić na sedes. Ufff... zdążyłam. Ale kiedy powiedziało się A, trzeba być konsekwentnym. Powtórzyłam operację kilka razy, do momentu, aż podczas wypróżniania strzykałam już tylko czystą wodą. Będąc całkowicie czystą w środku, wyjęłam z torebki lubrykant i polałam nim palce. Z wprowadzeniem do dupki pierwszego nie było najmniejszego kłopotu. Drugi już odczuwalnie rozszerzył zwieracz, a wsunięcie trzeciego przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. Posuwałam się nimi przez chwilę, aż ucisk zwieracza zelżał. Wtedy ogrzałam dłonią i nawilżyłam lubrykantem srebrzystego przyjaciela. Powoli wprowadziłam jego końcówkę w ...