1. Iza cz. 8


    Data: 14.07.2018, Autor: 0bi1, Źródło: Lol24

    ... odpowiednio przygotowaną i rozluźnioną dziurkę.
    
    Wrażenia były niesamowite. Jego karby podrażniały zwieracz tak intensywnie, że wolną ręką natychmiast powędrowałam do cipki, dwoma palcami rozsuwając wargi, a dwa kolejne wprowadzając do jej gorącego, wilgotnego wnętrza. Pieściłam się jakiś czas, czując palcami przez cienką ściankę oddzielającą dziurki, twardego, metalowego penetratora, poruszającego się w dupce. Nie spodziewałam się aż tak miłych i intensywnych doznań podczas seksu analnego, dlatego dużym zaskoczeniem było dla mnie, jak szybko nadszedł orgazm. Jeszcze dość długo dochodziłam do siebie, oparta o ścianę w kabinie prysznicowej. Podczas szczytowania, musiałam nieświadomie docisnąć penetrator maksymalnie, bo wsunął się do środka, zatrzymywany jedynie przez wystający "pazur”. Ja pierdolę! – pomyślałam - kto wymyślił tę zabawkę?! Jest genialna! Teraz zasadnicza część tkwiła w tyłku, jak korek analny, natomiast "pazur” znajdował się pomiędzy wargami, dodatkowo drażniąc łechtaczkę. Jeśli tak pozostanie, to pod wpływem poruszania się, np. podczas chodzenia, będę miała kolejne orgazmy.
    
    Niechętnie, ale jednak postanowiłam ją wyjąć. Wykorzystam jej zalety innym razem. Ale świeżo zdobytą wiedzą, koniecznie muszę się podzielić z Olą. Zamontowałam z powrotem słuchawkę prysznicową do wężyka, umyłam cipkę, dupkę i wyjętą z niej zabawkę, po czym opuściłam kabinę. Powycierałam się, schowałam do torebki lubrykant i dostarczyciela rozkoszy. Och! Jest boski! Buzia mi się śmiała ...
    ... na jego widok. Nie ubierając się, wróciłam do naszego pokoju, gdzie braciszek leżał na moim łóżku ze sterczącym znowu ptakiem.
    
    - Co cię tak nakręciło? - zapytałam wchodząc.
    
    - Twój zapach na pościeli. Przypomina mi wszystko co robiliśmy. A jeszcze jak usłyszałem z łazienki odgłosy twojego szczytowania... - sama widzisz. Mam nadzieję, że mnie tak nie zostawisz?
    
    - A konkretnie to na co liczysz? - spytałam, łapiąc dłonią jego jądra, a drugą obejmując penisa.
    
    - Ręką nie. To mogę sobie zrobić sam. Chcę inaczej.
    
    - Ustami?
    
    - Dobra, ale chciałbym tak głęboko, jak wcześniej zrobiłaś, na chwilę przed hiszpanem.
    
    - Ale wtedy nie mogę oddychać!
    
    - Będę leżał, a ty będziesz decydować o wszystkim.
    
    - Nie! Już wiesz, jak to jest ustami. Wymyśl coś innego. Odrobina kreatywności jest bardzo wskazana.
    
    - Chciałbym normalnie poruchać, ale mówiłaś, że jesteś jeszcze cnotką. Pewnie się nie zgodzisz.
    
    - Dobrze – "poruchasz sobie”, ale to będzie ostatnia lekcja. Potem kasujesz film. Ok?
    
    - Dobra. Naprawdę poświęcisz swoją cnotkę?
    
    - Ale nie tę, o której myślisz.
    
    Jego mina była bezcenna, kiedy zrozumiał sens moich słów. Niedowierzanie pomieszane z bezgraniczną radością. Jego bolec też zrozumiał, co go czeka, bo prężył się twardy jak skała. Wyjęłam z torebki nawilżacz i wyciskając niewielką ilość, posmarowałam najpierw swoją dziurkę, pamiętającą jeszcze niedawną wizytę stalowego dostarczyciela rozkoszy. Później większą ilością polałam naprężoną męskość mojego brata i ...
«1234...»