1. Dwie miłości. Cz. 6


    Data: 28.07.2018, Autor: Erica, Źródło: Lol24

    ... wierzyła w to, co widzi. Rafał śmiał się z niej dowcipkując, że pstryka zdjęcia niczym turyści ze Wschodu.
    
    Mieszkali w spokojnej okolicy, kawałek od centrum, ale nie na tyle daleko, żeby nie móc podjechać tramwajem czy autobusem. Mieli za to blisko do pracy, choć obojgu przyszło pracować w innych, odległych od siebie dzielnicach. Mieszkanko było standardowe: dwa (niewielkie) pokoje z kuchnią, akurat dla dwojga młodych ludzi – na początek.
    
    - Szału nie ma – zawyrokowała Zuza, kiedy Rafał wprowadził ją do mieszkania. Postawiła torby na podłodze w przedpokoju i rozejrzała się. Podeszła do okna. – Ale za to widok ładny.
    
    - Ciasne, ale własne. – podszedł do niej i objął od tyłu. – Nasze – szepnął jej do ucha.
    
    - Nie ma łóżka – odwróciła się i spojrzała na niego z figlarnym uśmiechem.
    
    - Poradzimy sobie – roześmiał się i objął ją ciaśniej. – Mamy materac, śpiwory, karimaty – wszystko, co potrzeba.
    
    - Mówisz? – spytała. – A siły też mamy?
    
    - Zawsze – pocałował ją namiętnie w szyję.
    
    - Hej! – odsunęła go ze śmiechem. – Myślałam o wnoszeniu mebli.
    
    Jego ręce powędrowały wyżej, ku piersiom dziewczyny i zaczęły je pieścić przez materiał bluzki.
    
    - Wiesz, na to jestem chyba zbyt zmęczony. Odłóżmy przeprowadzkę na jutro.
    
    Zaśmiała się i przeciągnęła lubieżnie pod wpływem pieszczot.
    
    - Wiedziałam, że to powiesz. Typowy facet. Tylko seks Ci w głowie, na to jakoś nigdy nie jesteś zmęczony.
    
    - Wcale nie jesteś ode mnie lepsza, kochanie – Rafał zagłębił się ustami w ...
    ... jej włosy. – Też to lubisz. I nie próbuj zaprzeczać.
    
    Odwróciła się i zarzuciła mu ręce na szyję.
    
    - Skoro naprawdę tak dobrze mnie znasz, to na co czekasz? – Wskazała głową na leżący na podłodze tobołek. – Dmuchaj ten materac!
    
    Roześmiał się.
    
    - Dmuchać to ja chętnie, ale niekoniecznie materac. – Chłopak był już nieźle pobudzony. – Wystarczą karimaty i śpiwory. Jeżeli Ci twardo, możesz być na górze.
    
    Złapał ją za pośladki i przyciągnął do siebie. Poczuła jego męskość, która przebijała przez spodnie i w tym samym momencie ją samą też ogarnęło podniecenie.
    
    - Rób, co chcesz – szepnęła. – Na górze, na dole, nie ma znaczenia.
    
    - Wedle życzenia – Rafał zdjął koszulę i rozpiął spodnie zsuwając je w dół. Oczom dziewczyny ukazał się pokaźnych rozmiarów członek w stanie wskazującym na pełną gotowość. Pogładziła go ręką. Pochyliła się chcąc przyklęknąć, żeby wziąć go do ust, ale Rafał powstrzymał ją ruchem ręki.
    
    - Wiesz, że ja lubię „na pieska” – wydyszał. Wiedziała.
    
    Podniosła ręce do góry i zdjęła bluzkę. Potem rozpięła zamek spódnicy i pozwoliła, aby sama opadła w dół. Patrząc mężczyźnie prosto w oczy, przeciągnęła lubieżnie palcem po piersi, a potem powoli rozpięła stanik. Następnie zsunęła majtki. Kiedy spadły na ziemię, podniosła głowę i spojrzała na Rafała. Była zupełnie naga. Stała tak patrząc mu prosto w oczy. Wiedziała, że to nie potrwa długo. Czekała, aż napięcie wytryśnie z niego niczym wulkan lub gejzer.
    
    Tymczasem Rafał odwrócił ją do siebie plecami ...