Inwestor - początek. Czytać jednak należy na końcu :).
Data: 29.07.2018,
Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24
... mnie oszukałaś.
- Tak, teraz widzę, że to był błąd.
- Chyba czuję się urażony. Podwójnie.
- Szukałeś kogoś innego, dostałeś dziewczynę z niespodzianką. Nieoczekiwaną i niechcianą. Przepraszam. Jutro zadzwonię do Teresy. Powiem jej prawdę i się wycofam. Pana, yyy… to znaczy ciebie przepraszam też za kłamstwo, nie wiem co mi odbiło nienawidzę być okłamywana i sama też tego nie robię, to znaczy nie robiłam… Już nie zrobię. Ale tobie zmarnowałam czas i narobiłam kłopotów. Będziesz musiał to przerabiać jeszcze raz, przeze mnie. Przepraszam.
- Już wystarczy. Już nie przepraszaj. Nic się takiego nie stało. Nic nieodwracalnego. Odkręci się to. Sytuacja, w sumie całkiem ciekawa merytorycznie. Przeczytałaś moje warunki i odpowiedziałaś na ofertę. Dałaś mi zielone światło. Zaskoczyłaś mnie tym. Nie spodziewałem się, prawdę mówiąc, że Teresa zadzwoni.
- Ja też nie.
- Czemu? Czemu ja? W kontekście wywleczonych właśnie na światło dzienne faktów, ta odpowiedź nurtuje mnie ogromnie.
- Instynkt, intuicja, tak do końca nie wiem. Wiedziałam, że potrzebny mi dokładnie taki typ. Niestety nie pomyślałam, że tobie nie potrzebny taki kłopot.
- Taki, czyli jaki?
- Pragmatyczny.
- Chyba znowu czuję się urażony.
- To komplement był. Nie chciałam, żadnej emocjonalnej karuzeli. Ani tym bardziej aukcji zorganizowanej przez Teresę. To jest nadal moje życie. Moje decyzje, moje wybory. Wybrałam ciebie.
- Z 12 kandydatów.
- Kandydatów było znacznie więcej, tyle że w ...
... innych okolicznościach. Dobra, nie ma co brnąć w ten temat. Jutro to wyprostuję.
Odrywa plecy od ściany i wychodzi z salonu. Przechodzi przez szeroki korytarz i udaje się do pokoju, który miał jej służyć za przechowalnie. Miał być przystankiem, na tym etapie życia. Tu miała grać rolę, ale scenariusz się posypał, aktorzy zawiedli i kurtyna nawet nie zdążyła pójść w górę. - Trudno, ale i może dobrze. Czasem los podaje nam lepsze rozwiązania, niż sami jesteśmy wstanie znaleźć. – Myśli tak, bo musi coś myśleć. Coś pozytywnego. Przecież nie ma innego planu. Medycyna. Wymarzona. Tyle nauki, ćwiczenia, praktyki, sesje, egzaminy, do tego dwa etaty, pokój z trzema współlokatorkami. Nie ma szans, żeby medycyna wyszła bez szwanku. Dobra, ma jeszcze miesiąc. Coś wymyśli. Wrzuca do nierozpakowanej torby, książkę i ręcznik, których używała i właściwie jest gotowa do wyjścia. Podchodzi do drzwi, przesuwa ręką po ścianie i gasi światło.
- A ty dokąd?
- Korzystanie z twojej gościnności, w tym wypadku, byłoby ogromnym nadużyciem. Na Okęciu jest taki niedrogi motel, w którym spałam zaraz po przyjeździe, pojadę tam.
- Wykluczone. Ja się nie będę zastanawiał, przez resztę nocy, czy rano będzie trzeba cię identyfikować. Motel na Okęciu. O jedenastej. Też wymyśliłaś. Proszę wpakować tyłek z powrotem do pokoju i skorzystać z noclegu. To nie jest prośba. Tobie korona z głowy nie spadnie, a mnie niczego nie ubędzie. - Paweł odchodzi w stronę kuchni, nie czekając na jej reakcję. Nadal ma na ...