Nikomu ani słowa (II)
Data: 15.08.2018,
Autor: blackjack, Źródło: Lol24
rzwi, przed którymi stanął, były stare i lekko odrapane. Zresztą cały budynek sprawiał wrażenie solidnie nadgryzionego zębem czasu. Z niesmakiem nacisnął na mały dzwonek, nad którym wisiała plakietka z trzema imionami: Klara, Marika, Amelka. Zza drzwi dał się usłyszeć stłumiony hałas i po chwili lekko się uchyliły, ukazując bladą twarz kobiety z dzieckiem przytulonym do jej boku.
– Pan do mnie?
Nataniel suchym tonem spytał ją o imię, nazwisko i to czy pracuje w danej firmie.
– Tak – odpowiedziała, delikatnie się rumieniąc.
– Jestem Nataniel J., adwokat pana Maksymiliana. Musimy porozmawiać.
Przez chwilę miał wrażenie, że go nie wpuści. Potem zdjęła metalowy łańcuch i bez słowa, gestem, zaprosiła do środka.
Mieszkanie nie było duże. Każdy kącik został tu precyzyjnie zaplanowany i choć meble oraz reszta wyposażenia sprawiły dość skromne wrażenie, to całość prezentowała się czysto i schludnie. Kobieta wprowadziła go do niewielkiego salonu, połączonego z kuchnią, z którego widać było jeszcze dodatkowo troje drzwi, prowadzące do innych pomieszczeń.
Nieczuły na jakąkolwiek estetykę wnętrza Nataniel, zajął miejsce przy okrągłym, lekko odrapanym stole. Z teczki wyjął plik papierów i postawił ją na podłodze. Dopiero potem spojrzał na lekko zdezorientowaną kobietę, która wraz z córeczką, może pięcio lub sześcio letnią usiadła naprzeciwko.
– Pewnie zwolnienie? – powiedziała cicho.
– Owszem. Ale nie tylko.
– I tak dziwiłam się, że trwało to aż ...
... miesiąc.
– Obserwowałem panią. Nie było więc mowy o jakichkolwiek niespodziankach.
– Niespodziankach?
W końcu uniósł głowę znad papierów. Wydawała się szczerze zaskoczona tym słowem.
– To byłaby nie lada gratka dla prasy.
Gwałtownie się zarumieniła.
– Nie zamierzałam tego upubliczniać! – odparła z dobrze wyczuwalnym oburzeniem.
– Ludzie dla pieniędzy zrobią wszystko.
– Niektórzy mają jeszcze swój honor i dumę!
– O tak! – Spojrzał na nią z ironią. –I dlatego godzą się na szybkie numerki w biurze…
Zbolało. Klara poczuła jak jej oczy napełniają się łzami. Miał rację, ale wtedy to było takie… Wspaniałe! Zwariowane!
I głupie.
Co ona sobie myślała, godząc się na przypadkowy seks w miejscu pracy i to w z samym prezesem? W dodatku dzień przed jego ślubem.
Nie wzruszyły go te łzy. Raczej zniesmaczyły. Chciał czym prędzej to zakończyć i zająć się poważniejszymi sprawami.
– Dostanie pani pewną kwotę za milczenie. Niedużą, choć – rozejrzał się dookoła – myślę, że dla kogoś takiego dość sporą.
– Nie chcę żadnych pieniędzy.
– O nie! Przyjmie je pani i podpisze stosowne oświadczenie.
– Kochanie idź do swojego pokoju. Możesz obejrzeć sobie bajkę. – Klara pocałowała córeczkę w policzek i lekko popchnęła ją w kierunku jednych ze drzwi. Mała nie zaprotestowała, uradowana perspektywą możliwości skorzystania z dvd. Kiedy zniknęła, kobieta wstała i stanowczo podeszła do drzwi wyjściowych.
– Nie chcę ani pieniędzy, ani podpisywać czegokolwiek. Proszę więc ...