Studentka z blizną: Epizod V - Implikacje
Data: 29.08.2018,
Autor: Hockley, Źródło: Lol24
... zaufać, a teraz wszystko sypało się jak domek z kart.
Adwokat zaczął żałować, że nie zgłosił dowodów wcześniej, uprzednio je sprawdzając. Uznali z Mikołajem, że lepiej będzie, gdy Julia przedstawi sędziemu nagranie „spontanicznie”, zaskakując tym ruchem stronę przeciwną, która nie zdoła przygotować sobie odpowiedniej linii obrony. Miało pójść jak z płatka, ale czy cokolwiek kiedyś tak poszło?
- Oddalam. Proszę o odtworzenie nagrania i dołączenie go do akt sprawy – powiedział beznamiętnie sędzia. Wyglądał tak, jakby był znudzony tą rozprawą zanim się jeszcze zaczęła. No ale trudno mu się dziwić – miał chyba ze sto lat, i w swojej karierze rozdzielił już pewnie z tysiąc par, które niegdyś na ślubnym kobiercu tak uroczo łgały „i że cię nie opuszczę aż do śmierci”.
Nagranie zostało włączone. Rabacki podniósł się z miejsca i popędził w stronę drzwi wyjściowych – odruch wymiotny okazał się zbyt silny.
***
Krzysztof Wieszczyk już od kilku godzin oczekiwał na Annę pod gmachem sądu. Dlaczego to musi trwać tak długo?! Nie mógł się doczekać, aż jego kochanka opuści budynek, a potem będzie mógł jej pokazać niespodziankę, którą przygotował.
Chciał, by to był jeden z najpiękniejszych dni w jej życiu. Nie miał wątpliwości, że taki będzie. Nie byłoby to jednak wszystko możliwe bez pomocy Julii Breicht – dziewczyna odegrała w całym przedsięwzięciu niebagatelną rolę. Będzie jej za to wdzięczny do końca życia. Anna na pewno też.
Nie byłoby to wszystko również możliwe, ...
... gdyby się wtedy nie zorientował. Gdyby nie przyłapał studentki z blizną na śledzeniu jego i Anny. Była zaskoczona. I wystraszona. Bała się, że zechce pokrzyżować jej plany. Zapewne by to zrobił, gdyby dziewczyna wszystkiego mu nie wyjaśniła.
Wiedzieli, że mają wspólny interes, i że muszą obmyślić plan, dzięki któremu uda im się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Plan, który sprawi, że Anna uzyska wolność, a Julia – zemstę. No i wymyślili, a właściwie on to zrobił. Julia zaakceptowała pomysł z radością, bo wiązał się on dla Mikołaja z jeszcze większymi implikacjami, niż początkowo zakładała. Wieszczyk zaś zdawał sobie sprawę, że jeśli wszystko się powiedzie, prawdopodobnie zniszczy swojemu dawnemu przyjacielowi życie. Ale wiedział też, że to jedyne rozwiązanie. Niektóre decyzje trzeba podejmować.
Pamiętał, jak głupio mu było przed grupą studentów, która wraz z nim, chcąc nie chcąc, musiała przez chwilę wysłuchiwać jęków wydobywających się z sali o numerze 412. Gdy zapukał, ucichły, ale już wszystko było jasne. A stało się jasne jeszcze bardziej, kiedy Julia pożegnała Mikołaja zwrotem „dziękuję”. Innymi słowy hasłem, które ustalili wcześniej. Oznaczało ono tyle, że wszystko poszło jak należy.
Nie byłby do tego wszystkiego zmuszony, gdyby Anna nie była taka uparta. Wielokrotnie tłumaczył jej, że to małżeństwo jest farsą, że powinna zażądać rozwodu, że tak będzie najlepiej dla wszystkich. Ale ona nie chciała. Za nic w świecie nie potrafiła przyjąć do wiadomości, że ...