Sunbird - cz. 7
Data: 06.09.2018,
Autor: MEM, Źródło: Lol24
... może dwie, i wytrysk zalał jej usta. Otwarła je lekko, pozwalając, by całość nasienia wydostała się z nich i spadła w dół na jego krocze. Podniosła się i wyprostowała plecy na tyle, na ile pozwalała ciasnota kabiny samochodu, sięgnęła do torebki, wyciągając chusteczki higieniczne a później sprzątając nimi bałagan, jaki został między jego nogami. Po wszystkim zapięła mu spodnie i końcu mogła ruszyć z tego cholernego parkingu i pojechać do jego domu.
Zasnął już po drodze. Na szczęście znała adres. Obudziła go szturchnięciem łokcia w jego bok, gdy dotoczyli się na miejsce gdzieś o czwartej nad ranem. Jakoś dał radę wyleźć sam z auta. I rozespany, chwiejnym krokiem poczłapał w kierunku klatki schodowej.
Była padnięta. Nie chciało jej się tłuc na drugi koniec miasta do siebie, tym bardziej, że musiałaby mu zabrać samochód i nie wiedziała, jaka by była jego reakcja. Doszła do wniosku, że wygodniej i lepiej dla sprawy będzie, jak pójdzie spać do niego. W końcu nic gorszego niż ten niedawny oral w samochodzie jej już dziś nie czeka.
Wysiadła, naciśnięciem guzika zamknęła drzwi. I dogoniła go, zanim zamknął drzwi bramy.
****
Obudziła się na łóżku obok niego. Jeszcze spał. Wstała i skierowała się do kuchni. Znalazła w lodówce coś do picia, a w szafce nad nią rozpuszczalne tabletki na kaca. Przyszykowała roztwór, zabierając go ze sobą, gdy wracała z powrotem do sypialni.
– Masz – podała mu kubek z rozpuszczonym lekiem na kaca.
– My wczoraj?
– Tylko do buzi w ...
... samochodzie, i nawet mi nie przypominaj...
– Łeb mnie boli... – powoli usiadł na łóżku. – Dzisiaj cię nie wezmę... Choć może by tak powtórka z wczorajszej rozrywki... – złapał ją w pasie.
– Jak nie pójdziesz się porządnie wykąpać, to nawet o tym nie myśl!
Do domu wróciła jedynie po swoje rzeczy. I tak mieszkali już razem od ponad dwóch tygodni. Jedyny czas, którego nie spędzała z Ianem, to była etatowa praca, oraz gdy regularnie, co trzy dni jechała w umówione miejsce, gdzie stała planowane półgodziny w oczekiwaniu na to, aż ewentualnie pojawi się łącznik po odbiór informacji oraz z ewentualnymi instrukcjami. Jak do tej pory niewiele jednak miała mu do przekazania. Choć o niczym innym w tej chwili nie marzyła, tak bardzo chciała to mieć za sobą. Problem w tym, że nic się interesującego nie działo. Co tydzień grupa spotykała się w mieszkaniu jednego z jej członków, na którym w kółko, niemal jota w jotę, było to samo co na tym pierwszym. I podobnie jak na tym pierwszym kończyło się pijanym w sztok Ianem, który domagał się od niej seksu.
O ile od biedy fajnie z nim było to robić na trzeźwo – wielki, naładowany testosteronem facet mógł wzbudzać dodatkowe podniecenie, gdy musiała być mu uległa – o tyle gdy był nawalony, czuła tylko wstręt. I to nie tylko do niego. Do siebie też. Na dodatek, czy na trzeźwo czy pijany, był nastawiony jedynie na własną przyjemność. Jak każdy tego typu facet, myślał, że samo wsadzenie i mocne wydupczenie, okraszone solidnymi klapsami, załatwia ...