1. Impreza na plaży cz. 4


    Data: 10.09.2018, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... oświadczyła, że nas zostawia samych i wraca do domu. Rzekomo z powodu nauki. Może i bym jej uwierzył, gdyby nie fakt, że dzisiejszy egzamin był jej ostatnim. Oczywiście na pożegnanie, szepnęła mi do ucha coś w stylu „nie dołuj się, zajmij się Michałem”. Od chodzenia po sklepach i dość niespokojnym poranku, zgłodnieliśmy, a że galeria handlowa bogata była w fastfoody, daleko nie musieliśmy szukać miejsca, gdzie chcemy zjeść. Padło na pizze… jak zawsze pepperoni. -Przepraszam cię za akcję z Adrianem. – wydukałem. -Nie przepraszaj, bo to nie twoja wina kotek. To psychol i tyle, a jak jeszcze raz cię nawiedzi, to obiecuję, będzie zbierał zęby z podłogi. -Dzięki. – powiedziałem raczej bezsilnie. Nie wiadomo kiedy, zrobiło się dość późno. Urok galerii, czas leci, a człowiek tego w ogóle nie odczuwa. Michał odprowadził mnie do domu i umówiliśmy się na następny dzień. Szybki prysznic i byłem gotowy na wyjście do pracy. Wierzcie mi, tego dnia nie miałem najmniejszej ochoty tam iść. Najlepsze co mógłbym zrobić, to włączyć głupkowatą komedię i zaszyć się w domu. Ale cóż, obowiązki to obowiązki. Niedługo później, byłem na miejscu i szykowałem bar na przyjęcie klientów. -Co tam, jak tam? – zagadnęła mnie Kasia. -Wszystko dobrze. – odpowiedziałem bez przekonania. -Oj coś kręcisz. Co się stało? – wyczuła mnie. -Kasia, miło mi, że się mną interesujesz, ale błagam cię, zajmij się dzisiaj pracą. Nie mam nastroju na rozmowy. -No to ja już chyba wiem co się stało. Ale jak chcesz. Poczujesz ...
    ... potrzebę wygadania się, to wiesz gdzie mnie znaleźć. Kasia wróciła do swoich obowiązków, a mnie było głupio, że tak ją zbyłem. Ale naprawdę nie miałem ochoty się wiecznie spowiadać z tego, co u mnie, co się wydarzyło i może jeszcze, kiedy ostatni raz byłem w ubikacji. Praca mijała całkiem spokojnie, pomijając incydent pijanej klientki, która usiłowała na siłę kogoś wyrwać, a nie wychodziło jej to najlepiej. W końcu ja padłem jej „ofiarą”… -Cześć słodziaku…. – powiedziała, a raczej wybełkotała. -Coś podać? – zapytałem dość oschłym tonem. -Siebie z palemką, jeśli można… -Nie można, a poza tym nie kręcą mnie dziewczyny… - mój ton stał się zimny, wręcz złośliwy. -Pedał! – krzyknęła na cały klub Miałem ochotę coś kopnąć, ale moje myśli przerwało coś o wiele gorszego… -No proszę! W końcu ktoś ci to powiedział! – głos Adriana zabrzmiał dziwnie. -Nie rozumiem co sugerujesz! – wysyczałem z pewnością bordowy ze złości. -No już tak się nie denerwuj…. Jak to było? Słodziaku? Hahahaha. -Sam wyjdziesz, czy mam ci pomoc? –Kasia wpadła z interwencją. -A odkąd to jestem niemile widziany? -Odkąd zrobiłeś krzywdę Kacprowi! -To on mnie zrobił. Widzisz Kasieńko – tembr głosu stał się nieznośny. – Był taki zły w…. hmmm…. No wiesz, tych sprawach, że musiałem sobie jakoś pomóc. Więc jak sama widzisz, to raczej on mnie skrzywdził. – jego uśmiech doprowadzał mnie do szewskiej pasji…. -Ty sukinsynu! – nie wytrzymałem już. Zanim zdążyłem powiedzieć lub zrobić coś więcej, Kasia mnie powstrzymała od robienia ...
«1234...»