Sarna
Data: 15.09.2018,
Autor: Micra21, Źródło: Lol24
... Monika odzyskała równowagę, a przynajmniej udawała, że tak jest, bo w dalszym ciągu odczuwała skurcz w żołądku.
– Może i masz rację... Zresztą sama zauważyłam to jego spojrzenie. Na żadną tak nie patrzył.
Po południu całe towarzystwo poszło na plażę, kamienistą jak prawie całe wybrzeże Adriatyku. Robert nie spuszczał oczu z Moniki. Jego też trafiło. Choć widywał ją od czasu do czasu, zawsze uważał za małą dziewczynkę, która jest koleżanką siostry. Jeszcze nie wiedział, że to pokrewna dusza, bo przecież architektura i rysunek to zbliżone dziedziny, ale coś go w niej urzekało. Może te błękitno-zielone oczy, w których zobaczył zachwyt budowlami Splitu; może nieuchwytny zapach feromonów. Sam nie wiedział, dlaczego w momencie skrzyżowania spojrzeń przed południem, w Pałacu tak się zachowała, bo zauważył, że ewidentnie się zmieszała. Teraz podziwiał, z jakim wdziękiem poruszała się w wodzie, pływając wzdłuż brzegu na plecach. Niewielkie piersi, skryte pod białym stanikiem, zmieniały położenie w takt ruchów ramion. Patrzył jak urzeczony, odkrył w Monice młodą, atrakcyjną kobietę. Krew zaczęła spływać między uda, a kąpielówki zrobiły się dziwnie ciasne.
Wstał szybko i wszedł do morza. Nie chciał, żeby ktoś odkrył, jak własny organizm go zdradza. Przyjemnie chłodna woda ostudziła ciało, ale nie umysł. Pływając, ciągle miał przed oczami obraz szczupłej blondynki w białym bikini. Nawet nie spostrzegł, jak zbliżył się do obiektu swoich myśli, dopiero dźwięczny głos przywołał ...
... go do rzeczywistości.
– Uważaj! – Dobiegł go okrzyk.
– Przepraszam – odpowiedział – zamyśliłem się.
– Pewnie płynąłbyś tak i płynął, nie zauważając, że oddalasz się od brzegu, a szkoda by było, żebyś się utopił. – Uśmiechnęła się, pokazując białe ząbki.
– Naprawdę!? A komu? – Udał zdziwienie, patrząc jej prosto w oczy.
– A może mnie... – przekomarzała się wesoło.
– Nie wierzę! Ale miło słyszeć, że ktoś mnie choć trochę lubi. – Podjął grę. – Śliczna jesteś w tej wodzie.
– Dziękuję! – Zarumieniła się. – A ty dobrze pływasz, widziałam!
– A tam, dobrze, utrzymuję się na wodzie i tyle... – zbliżył się do Moniki i przejmując inicjatywę, złapał ją za rękę.
Poczuł, że dziewczyna drgnęła, jakby poraził ją prąd. Przyciągnął, objął i zatopił wzrok w błękitno-zielonych oczach. Odgarnął mokre włosy z czoła. Nie uciekła przed nim, nawet mocniej przywarła do torsu Roberta, a ich usta spotkały się w pierwszym pocałunku - początkowo nieśmiałym, ale z każdą chwilą bardziej namiętnym. Smakowali się nawzajem.
– Gdzie ja miałem oczy? – zapytał chłopak, gdy przerwali dla nabrania powietrza.
– Ślepy byłeś, bo widywałeś mnie dość często...
– Widywałem, ale nie widziałem, zawsze miałem ciebie za małą dziewczynkę...
– Dorosłam – odcięła się z filuternym uśmiechem, wysunęła z jego ramion i odpłynęła w stronę brzegu.
– Zaczekaj!!! – Zaczął gonić Monikę, rozpryskując wodę zamaszystymi ruchami.
Zdyszani dopadli do brzegu i usiedli obok siebie na dużym, jasnym ...