1. Różne rodzaje miłości... cz. II Jerzy


    Data: 30.04.2018, Autor: Micra21, Źródło: Lol24

    RÓŻNE RODZAJE MIŁOŚCI...
    
    JERZY
    
    Nadszedł sierpień. Anna, po rejsie z synem, wróciła do pracy. Marka wysłała z Klarą i jej dziadkami w Bieszczady. Samotne wieczory spędzała w domu, rozmyślając o tym, co zaszło na jachcie. Ciągle nie mogła uwierzyć, że dała się ponieść pożądaniu. Czy nie zrobiła synowi krzywdy? Wydawało się, że nie, ale pozostał jakiś trudno uchwytny osad w sercu.
    
    W połowie miesiąca szef zorganizował spotkanie z ważnym klientem. Poprosił Annę o przygotowanie dokumentów i obecność przy rozmowach, zaplanowanych na piątkowe południe, a potem na późnym obiedzie w restauracji. Początkowo nie chciała pójść, ale po dłuższym namyśle zgodziła się.
    
    Na tę okazję założyła nową sukienkę, do kolan, w kolorze kawy z mlekiem, dopasowaną, ale niezbyt obcisłą, podkreślającą jej kobiece kształty, do tego brązowe szpilki i biały żakiet. Całość tworzyła bardzo twarzowy i elegancki zestaw, w sam raz na popołudniowy obiad w dobrej restauracji.
    
    Jednym z uczestników spotkania był Jerzy, dyrektor ekonomiczny firmy handlowej, wysoki, czterdziestoletni mężczyzna. Prawniczka ceniła go jako partnera do interesów, uważała za kulturalnego i błyskotliwego człowieka. Razem z nim przyszedł Tadeusz, prezes tej samej firmy, starszy, szpakowaty facet. Na obiad szefowie pojawili się z żonami, tylko Anna i Jerzy bez osób towarzyszących. Po godzinie atmosfera zaczęła się robić swobodniejsza. Rozmowy zeszły na tematy bardziej prywatne. Anna siedziała obok Jerzego, prowadząc ...
    ... niezobowiązującą rozmowę o wychowaniu dzieci, poziomie szkół i uczelni. Równocześnie intensywnie zastanawiała się, dlaczego taki przystojny mężczyzna, jak on, jest tu sam.
    
    - Pani Anno, mogę o coś zapytać? - odezwał się cicho.
    
    - A o co chodzi? - Zaciekawiona zwróciła twarz w jego kierunku.
    
    - Dlaczego jest tu pani sama?
    
    - Bo nie mam męża. Zginął siedem lat temu w wypadku i mieszkam tylko z synem.
    
    - To przykre – powiedział Jerzy ze smutkiem.
    
    - To ja teraz zadam panu to samo pytanie. Można?
    
    - Pięć lat temu moja żona zmarła na raka trzustki. Sam wychowuję Iwonkę, pomaga mi wspaniała mama mojej żony. Wie pani, samotnemu mężczyźnie trudno jest wychowywać dorastającą dziewczynę.
    
    - Rozumiem, bo ja jestem w podobnej sytuacji. Mam dwudziestoletnią córkę i siedemnastoletniego syna. Muszę sobie radzić, ale pomagają mi zarówno rodzice, jak i teściowie. Basia studiuje prawo na Uniwersytecie Warszawskim, mojej dawnej uczelni.
    
    - Moja Iwonka też myślała początkowo o prawie, ale w końcu złożyła podanie na Uniwersytet Medyczny. Bardzo lubi pomagać innym. Świeżo zdała maturę z bardzo dobrymi ocenami.
    
    Rozmawiali nachyleni ku sobie. Bliskość tego mężczyzny powodowała sprzeczne myśli – z jednej strony emanował spokojem, a z drugiej, coś przyciągało jak magnes do niego. Annie zrobiło się gorąco, ręce jej drżały i poczuła wilgoć w majtkach. Ten facet wzbudził w niej pożądanie, skonstatowała. Uderzyło to w nią niesamowicie mocno, przestraszyła się, że nie zdoła opanować emocji. Dawno ...
«1234...8»