-
Sprzysiężenie Trojga (Po latach) koniec
Data: 28.09.2018, Autor: merlin, Źródło: Lol24
... wypełnia jej pochwę, jak ścieka po kutasie, spływa po udach, brudząc prześcieradło.- -jesteś niesamowita. -wiem! Potwierdziła, przeciągając się jak kotka. -o boże już czwarta, zerwała się, kutas z cichym mlaśnięciem opuścił gościnną norkę, ciągnąc za sobą cieniutką nitkę spermy. -muszę do łazienki, a ty ogarnij to, wskazała na rozkopane łoże, schowaj pościel, nie wrzuć ją lepiej do pralki, dodała, zobaczywszy mokrą plamę na prześcieradle. Faktycznie podobno tajemniczy gość ma być o siedemnastej, muszę się pośpieszyć. Dochodziła właśnie siedemnasta, kiedy odświeżeni i już ubrani, zaczęliśmy czekać na wizytę niespodziankę, przynajmniej dla mnie. Minął prawie kwadrans kiedy, dzwonek przy drzwiach poderwał mnie na równe nogi. -idź, otwórz, Irena uśmiechnęła się, widząc moją ciekawość. Teraz zobaczę, co to za niespodzianka, podszedłem do drzwi. O do diabła, znieruchomiałem jak słup soli na widok gościa. Za drzwiami stała Kasia, moja polonistka. Stałem i nie wierzyłem własnym oczom, moje bóstwo, obiekt mojego zauroczenia stał tuż przede mną. -wpuścisz mnie? Jej lekko zachrypnięty głos wyrwał mnie z letargu. -ależ tak, proszę, odsunąłem się, robiąc przejście. -nie jestem sama, na ustach Kaśki zagościł uśmiech. -Junior pokaż się, zobaczyłem jak za Kasi, wychodzi dzieciak, na oko miał sześć, może siedem lat. -przedstaw się panu? -jestem Junior, wyciągnął dłoń. -a ja Jacek ująłem delikatnie małą rączkę i potrząsnąłem ...
... nią. -zapraszam dalej. Ledwo weszliśmy do pokoju, kiedy Irena z głośnym okrzykiem zerwała się i objęła Kasię. -jednak przyjechałaś, dziwne nigdy nie widziałem, żeby matka tak się ekscytowała czyjąś wizytą. -a to jest? Spojrzała na dzieciaka. -Junior, mój syn na ustach Kaski zobaczyłem uśmiech, pełen czułości. Oddałbym wszystko, żeby chociaż raz tak się do mnie uśmiechnęła, poczułem ukłucie zazdrości. -Junior? Matka spojrzała zdezorientowana, na imię ma Junior? -nie, Kaśka zaśmiała się, ma Jacek, ale tak go nazywam w odróżnieniu od- przerwała, jej twarz pokrył rumieniec. -Jacek, mamuśka jakby smakowała to słowo, czyżby? -tak! Kasia przytaknęła cała czerwona. Teraz nastąpiło prawdziwe pandemonium, matka złapała Kaśkę w objęcia, ściskała ją jak szalona, jakby w jakimś amoku. W końcu matka uspokoiła się, wypuściła Kaśkę i schyliła się do dzieciaka. -ja mam na imię Irenka, a to jest mój syn Jacek, wskazała na mnie. -Jacek? Mały spojrzał zaciekawiony. -ten pan ma takie samo imię jak ja, słyszysz mamusiu, spojrzał na Kaśkę. -tak synku takie samo, Kaśka potwierdziła i spojrzała na mnie. -takie same, powtórzyła ledwo słyszalnie. -Jacuś, mogę być twoją babcią? Irena znowu pochyliła się nad malcem. Ten spojrzał na nią i uśmiechnął się. -ale ja już mam jedną babcię, Ty możesz być drugą, dodał rezolutnie. -dobrze będę drugą, usłyszałem, jak łamie się jej głos. Co się dzieje? Byłem zupełnie zdezorientowany, wizyta Kaśki, zachowanie ...