Oralnie od masażystki.
Data: 01.05.2018,
Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24
- Gdzie byłeś?
- Na masażu.
- Aha. Ty masz w środy zajęcia – powiedziała cicho, spoglądając na plan tygodnia.
Nie znoszę kłamać. Dlatego, choć to może trochę dziwnie wyglądać, powiedziałem jej prawdę. Na zajęcia do pani psycholog nie chodzę już pół roku. Było miło, sympatycznie, potem wręcz cudownie, aż w końcu namiętnie. Cholernie namiętnie. W końcu jednak, jak zwykle, musiało się po prostu delikatnie i skutecznie.
Zjebać.
Niemniej jednak, by uniknąć dyskusji i tłumaczenia, bądź też nie daj "o wielki w niebiosach” mówienia prawdy, uczęszczałem w tym czasie do salonu masażu. Czułem się po tym znacznie lepiej, a moje napięcia ulegały znacznej redukcji. W końcu, co najważniejsze, mogłem jej przypadkiem wyznać prawdę. Opowiedzieć o romansie z Panią Psycholog, która była chyba jeszcze bardziej, niż ja, szurnięta.
I tak by nie uwierzyła.
- Wiesz, jak byłem na tym masażu, dziewczyna zdjęła mi bokserki. Stwierdziła, że w gratisie rozmasuje mi pośladki.
- Yhy – mruknęła, nie odrywając wzroku od ekranu komputera.
- Potem poprosiła, żebym obrócił się na plecy. I masowała mi przód. Powinnaś spróbować, bo to bardzo miłe.
- Ale co?
- Masaż przodu. Wiesz, cycki, ramiona, brzuch. Uda.
- Aha – odpowiedziała, używając pełnego zasobu słownictwa, poznanego w ciągu swojego dwudziestoośmioletniego życia.
Wyczerpała temat.
Ja - nie.
- Potem poczułem, że masuje moje jajka. Roztarła olejek na dłoniach i gładziła woreczek. To było nieziemskie. Aż czułem, ...
... jak mi się kurczą. Wiesz, ten dreszczyk od wewnątrz, wzdłuż kręgosłupa. Zatrzęsło mną, aż zapytała się, czy nie jest mi zimno.
Monika nie słuchała. Skoncentrowana na opisie zamszowych butów, odcięła się od świata. Spokojnie kontynuowałem więc opowieść, przypominając sobie bieg wydarzeń.
Naprawdę tak właśnie było. Opisałem jej prawdziwą wizytę u masażystki.
Już wcześniej, gdy leżałem na brzuchu, delektując się silnym dotykiem dłoni na ciele.
Gdy doszła do pośladków, które wcześniej lekko muskała, zacisnęła na nich palce. Ugniatała, jakby ktoś dał jej dwa kilogramy ciasta na pizzę. Robiła to coraz mocniej, dociskając łokieć całym ciałem. Poczułem coś na kształt rozkosznego bólu, lecz nie było w tym wiele erotyki. Gdy jednak wcisnęła się palcami między pośladki, historia nabrała całkiem innego zabarwienia. Wciąż masowała ciężkie mięśnie, wyrośnięte głównie od siedzenia, muskając przy tym mój tajemniczy otwór. Niby przypadkiem zaczepiała go palcami. Wsuwała koniuszek, przesuwając dłonią z góry na dół i naciskała, zataczając okręgi.
Chodziła wokół mojej dziury, jakby chciała w nią zajrzeć.
Trochę mnie to stresowało. Mimo przyjemnego uczucia, pojawiał się niepokój. Jakimś cudem udało jej się go przełamać.
- Rozluźnij się. Proszę. Rozmasuję delikatnie – szepnęła, nachylając się do mojego ucha. Pachniała słodko.
- Dotychczas nie było w pakiecie takich atrakcji – powiedziałem flegmatycznie, rozluźniony godziną masażu.
- Dotychczas potrafiłam się powstrzymać- ...