1. Kobiety IX Vera


    Data: 01.05.2018, Autor: Malolata1, Źródło: Lol24

    ... szepczę, głaszcząc po głowie. Pozwalam, aby jej łzy moczyły moją niebieską marynarkę.
    
    Vera wyzwala we mnie dziwne odczucia. Czuję się zdezorientowany.
    
    Chęć zaopiekowania się małą, bezbronną kobietą jest na tyle silna, że nie czuję żadnych przeszkód, aby trzymać ją teraz w ramionach i powtarzać, że wszystko się ułoży, choć widzą ją na oczy ledwie drugi raz.
    
    Nie, nie chcę jej zerżnąć ani pocałować. Żadnych rzeczy związanych z bezpośrednim, bardzo bliskim kontaktem fizycznym. Pragnę jedynie Emmy.
    
    Po prostu czuję, że łączy nas jakaś dziwna, magiczna więź, jakbyśmy znali się od wielu lat, jakbyśmy od wielu lat byli przyjaciółmi.
    
    - Jesteś naprawdę bardzo dobrym człowiekiem, Gerard - są to ostatnie słowa, które wypływają jej z ust tego dnia, bo potem wychodzi z biura, pozostawiając mnie w totalnym zdezorientowaniu i ciszy.
    
    Czy naprawdę jestem dobry?
    
    Cholera, co się ze mną dzieje?
    
    Jeremy kilkakrotnie próbował się ze mną skontaktować, po tym, jak wysłał mi smsa, że chce wziąć wolne na żądanie i nie będzie go dzisiaj w pracy.
    
    Zabawne. Ucieczka od oglądania mojej szczęśliwej gęby. Nie odebrałem.
    
    W końcu jestem przyjacielem, któremu nie można zaufać. Niewiarygodne, że posądził mnie o tak absurdalną rzecz. Tak, doskonale wiem, że mój styl życia mu zawsze przeszkadzał, ale nigdy nie ingerowałem w jego życie osobiste ani tym bardziej nie zalecałem się do dziewczyn, z którymi go coś łączyło a co najważniejsze, pomimo ogromnego popędu seksualnego, nie tykałem ...
    ... tego, co śmierdziało fałszem. To była od zawsze złota zasada. Takich rzeczy nie trzeba mówić ani powtarzać, o tym po prostu się wie.
    
    Chrzań się, Jeremy.
    
    Pracy jest trochę więcej, mniej par rąk, ale nie żałuję. Nie chcę go oglądać ani z nim rozmawiać.
    
    Mam nadzieję, że świetnie się bawi z największą oszustką, jaką było mi dane poznać.
    
    Wieczorem przyjeżdżam do Emmy. Dzwoniła, informując radośnie, że zrobiła dla nas wyborną kolację a ja mam być jej deserem. Nie musiała dwa razy powtarzać.
    
    - Tym razem wino - uśmiecha się, wskazując na butelkę.
    
    - Romantyczna kolacja we dwoje? - odpieram się o blat, by móc swobodnie obserwować jej poczynania w kuchni.
    
    - Wolałbyś, aby była we troje? - chichocze, celując we mnie nożem.
    
    - Może - nie mogę powstrzymać się od przekomarzania.
    
    - Naprawdę nie masz pojęcia, co mogę zrobić zaraz tym nożem - mruży oczy, a z jej twarzy znika uśmiech, ale doskonale wiem, że załapała sugestię.
    
    - Doprawdy? - podchodzę do drobnego ciała, które opatulone jest jedynie w szlafrok. Cholernie podnieca mnie świadomość, że nie ma nic pod spodem. - A wiesz, co ja mogę zrobić tymi ustami? - przysuwam się bliżej, na tyle szybko, że nie jest mnie w stanie powstrzymać i odepchnąć. Nie pozwalam jej niczego więcej powiedzieć. Napieram mocno na jej ciało, zdejmując z niej szlafrok i błądząc dłońmi po nagim ciele.
    
    - Gerard - mówi między pocałunkami, oddychając głośniej.
    
    - Nie masz teraz przewagi, kochanie - szepczę, ściskając jej szczupłą szyję. - A ...