1. Sesja fotograficzna - 9.


    Data: 18.10.2018, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania

    ... właścicielce biura.
    
    Mój były szef, w skrócie BS („brak szyi” też pasuje do niego) przyszedł z papierami i sekretarka skierowała go, według grafika do dyżurnej osoby. Tego dnia była to Maria. Cóż, jego pech. Maria sprawdziła go i zadzwoniła do mnie. Facet kierował działem w dużej prywatnej firmie, ale miał jeszcze małą, własną. Z tego samego sektora rynku! Hm, w państwowej firmie to by u nas pewnie uszło, ale w prywatnej? Konflikt interesów? Jak to nie wypłynęło przy podejmowaniu pracy? Wykorzystywanie wiedzy uzyskiwanej w głównym miejscu pracy do prowadzenia interesów na boku, czytaj: we własnej firmie? Jak Maria zdobyła te informacje? Wolałam nie pytać, ale każda z nas po latach miała jakieś nieformalne kontakty w różnych instytucjach. Poza tym jej syn był informatykiem, więc... A jeżeli zleciła prześwietlenie BS-a swojemu synowi, to już jakby przystawiła facetowi aparat rentgenowski do portfela.
    
    W każdym razie wyszło, że w papierach nie było pełnej zgodności z danymi zebranymi w Internecie. Facet chciał podpisać z nami umowę, żebyśmy prowadziły jego prywatną księgowość. Zastanawiałam się, ile biur już mu odmówiło? Nie wierzę, że dopiero Maria była taka efektywna, chociaż, kto wie? Chciałam sama, ale Maria obiecała wysłać zapytanie o interpretację przepisów do US w sprawie deklaracji BS-a.
    
    Lato jak lato. Bez nadzwyczajnych zdarzeń, ale pod koniec sierpnia ruszyła lawina. Przyszła prośba o konkretny numer sprawy, dokumenty i wtedy okazało się, że jeszcze nie ...
    ... podpisałyśmy z BS-em umowy. Tak wyszło. Wpadł do biura, groził Marii, ale podeszli pracownicy-mężczyźni i trochę ochłonął. Powrzeszczał, kiedy dotarło do niego, że nie ma z nami umowy. Zabrał papiery i wyniósł się, bo pracownicy zagrozili mu wezwaniem policji. Fakt, przestraszył się. Taki miły dzień...
    
    *
    
    Mężczyzna szedł ulicą z opuszczoną głową. Mocno wiał wiatr. Nie zauważył, że u jej wylotu ktoś na niego czekał. Kobieta stała w rozkroku z aparatem fotograficznym w ręku. Na głowie miała chustkę. Sporą część twarzy przysłaniały duże okulary przeciwsłoneczne. Ubrana była w płaszcz przewiązany paskiem, na nogach wysokie botki. Strój robił wrażenie, a aparat fotograficzny, który ostentacyjnym gestem właśnie przewiesiła przez ramię, jeszcze potęgował jej bojowy nastrój. W tym czasie u wlotu ulicy pojawił się samochód, który bardzo wolno zbliżał się do mężczyzny. Dzieliło ich jeszcze jakieś 50 metrów. Mężczyzna, tknięty przeczuciem, nagle podniósł głowę, zobaczył kobietę i zatrzymał się. – Lid... – głos uwiązł mu w gardle. Już zrozumiał. I bał się. Był przerażony. Dzieliło ich może 30 metrów. Samochód zbliżał się. Kobieta przywołała mężczyznę gestem.
    
    – Heniek! – zawołała do niego ostrym, silnym głosem.
    
    Własne imię podziałało jak ostroga. Wywołany wzdrygnął się, szybko odwrócił się, chcąc uciec i zamarł. Jakieś dwa metry od niego stał młody mężczyzna słusznej postury, w czarnym garniturze i płaszczu, w czarnych okularach. Nie uśmiechał się. Po drugiej stronie ulicy stał ...
«1234...10»