1. Gwalt


    Data: 22.10.2018, Kategorie: Fantazja Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania

    ... pośladków Marty. Na jego twarzy malował się cyniczny uśmieszek eksperta od tego typu kobiet, za jaką uważał Martę, a w oczach płonęło pożądanie. Gdy taniec się skończył, wróciła do baru i nagle pocałowała go w usta. Lucien zauważył, że włożyła mu język do ust.
    
    Ta zabawa trwała dobrych kilka godzin. Raz głaskała jednego czule po udach, a zaraz potem obejmowała w tańcu drugiego. Potem znów tuliła się do piersi młodszego, a tamtemu szeptała czułe słóka, ocierając się kolanem o jego udo. Co jakiś czas drażniła ich naprężone w spodniach członki. W pewnym momencie powiedziała do młodszego, że chciałaby z nim wyjść, ale nie chce ranić tego drugiego, a następnie włożyła jego ręce między swoje gołe uda, aby wiedział, że nie żartuje. W chwilę później obiecywała podobnie drugiemu, pozwalając by wsunął swoją dłoń pod jej bluzkę i dotknął jej jędrnych piersi. Gdy przeczesując palcami włosy powiedziała, że wychodzi do domu i że pozwala im się odprowadzić byli już nieźle rozochoceni.
    
    Po paru minutach w ślad za nią ruszył Lucien, a za nim ja. Na zewnątrz ani żywego ducha. Dzielnica taka, że wszystko tu się mogło zdarzyć. Bez trudu dostrzegliśmy Martę i jej adoratorów. Widzieliśmy jak w pewnej chwili zatrzymała się i powiedziała:
    
    Chyba za dużo wypiłam. Wiecie na co mam teraz ochotę? Obejrzeć wasze kutasy. No, na co czekacie? Wyciągać i to już! - Obaj mężczyźni popatrzyli na siebie zmieszani, ale posłusznie wykonali rozkaz. Marta ostrożnie wzięła do ręki oba członki i cofnęła się ...
    ... wyraźnie rozczarowana.
    
    Eeeee... marne te wasze fujarki. Ja na waszym miejscu wstydziłabym się je komukolwiek pokazać. Myślałam, że macie się czym pochwalić... i poczęstowała ich głośnym rechotem ulicznicy -Żegnajcie.
    
    To mówiąc odwróciła się na pięcie i zaczęła biec, przy czym co chwilę się oglądała, dając do zrozumienia, że pragnie, aby ją gonili. Mężczyźni byli wściekli, jednak po krótkiej naradzie i steku wyzwisk skierowanych pod adresem Marty, nie zdecydowali się na pogoń. Bali się, że zacznie krzyczeć. Zawrócili z powrotem do baru.
    
    Ulica opustoszała, a Marta stanęła pod pobliską latarnią i nie podejrzewała nawet, że obserwuje ją czwórka czujnych oczu. Lucien był bardzo zadowolony - jeszcze nigdy w życiu nie patrzył na kobietę tak spragnioną gwałtu i tak jednocześnie atrakcyjną. Marta skręciła w ciemną uliczkę, postanawiając pójść do domu okrężną drogą. W powietrzu unosił się smród odpadków bijący ze stojących tu co kilka metrów śmietników. Rezem z Lucienem, z kocią zręcznością wyprzedziliśmy ją i schowaliśmy się za rogiem. Marta zbliżała się do nas kołysząc biodrami. Jej piersi rytmicznie falowały.
    
    Niespodziewanie wyszliśmy jej na spotkanie. Przestraszyła się nie na żarty, choc przecież zawsze marzyła o takim spotkaniu. Najbardziej chyba przeraziłą ją moja zwalista postać. Lucien zrobił krok do przodu. Jego twarz pokrywał kilkudniowy zarost. Ubrany był w zniszczone robocze drelichy i brudną rozdartą koszulę polo. Wyjął z kieszeni nóż sprężynowy i otworzył go. ...
«1234...»