Gwiazda Pierwszego Maga.cz.21
Data: 28.10.2018,
Autor: Libra, Źródło: Lol24
Wysoki mężczyzna w płaszczu z kapturem przemierzał dzielnicę kupiecką w poszukiwaniu adresu, który podał mu jeden ze starych przyjaciół. Zachodził w ciemne zaułki, sprawdzając tablice z nazwami, ale bezskutecznie. W końcu spostrzegł z daleka trzech żołnierzy najemnych wesoło wytaczających się z bramy jednej z kamienic. Poczekał aż kompani go miną i zajrzał w podwórko, skąd wyszli. Na wprost ujrzał dębowe wrota z kołatką w kształcie kobiety oplecionej przez węża – znak dla wtajemniczonych. Leszy ujął w rękę wężowa kołatkę i zastukał w odlaną z metalu postać. „ Cóż za niewybredna aluzja” – pomyślał. Drzwi otworzyły się szeroko i oczom gościa ukazała się niewysoka, śniada dziewczyna z woalką na twarzy i przepaską na biodrach, po za tym nie miała na sobie zupełnie nic. Skinęła na mężczyznę, zapraszając do środka. Wszedł, ona czekała na gest przybysza. Skoro tu trafił, musiał znać kod usług. Leszy zastanowił się chwilę. Musiał wybrać tak, aby spotkać konkretną osobę, specjalistkę w rzemiośle, tą do której przychodzą najemnicy, a zwłaszcza jeden z nich. Wiedział, że żołnierze bawią się po kilku i niechętnie wpuszczają do grupy jakiegoś obcego intruza, lecz musiał spróbować. Dziewczyna pochyliła się lekko, uwydatniając krągłe piersi, niecierpliwiła się. W końcu przybyły włożył dłoń pod przepaskę młodej kobiety i pokazał na palcach hasło: „trzy i więcej”. Odźwierna przewróciła oczyma, sądząc, że ma do czynienia z kolejnym żołnierzykiem, po czym wskazała, żeby poszedł za nią. Z głębi ...
... ciemnego korytarza dobiegały dźwięki muzyki, gdzie bawiła się zgraja dobrze napitych żołdaków. Dziewczyna pokazała gościowi, aby poczekał i rozmawiała z jedną z kobiet, dotrzymujących towarzystwa biesiadnikom. Już nie najmłodsza pani zmierzyła wzrokiem nowego klienta, podeszła do niego i wziąwszy za rękę wprowadziła do komnaty.
- Szukam Dragoniusa! – powiedział młodzieniec, przekrzykując śpiewy ucztujących.
- Będziesz musiał sam go znaleźć, o ile ci panowie nie potraktują cię toporem. Nie wyglądasz na jednego z nich, ale skoroś tu trafił…
- Jak go poznam?
- A co mnie to obchodzi. Mogę ci tylko powiedzieć, iż jest na tej sali.
Leszy zmarszczył brwi niezadowolony. Tymczasem gospodyni oddała go w ręce jednej ze swoich pracownic, która znalazłszy zaciszny kącik, usiadła na kolanach młodzieńca i zaczęła go karmić smakołykami ze stołu. Miał stąd doskonały widok na to, co się działo, nie wzbudzając jednocześnie podejrzeń. Zresztą wydawało się, że ucztującym jest wszystko jedno, czy ktoś na nich patrzy. Upojeni alkoholem i ziołami, nie zwracali uwagi na dodatkowego uczestnika wydarzeń. Grali w kości, siłowali się na ręce, śpiewali frywolne pieśni, fałszując przy tym i próbując zagłuszyć krzyki kopulujących na stole par. Kobiety z odsłoniętymi piersiami i rozstawionymi szeroko nogami wpuszczały kolejnych adoratorów, pobierając opłatę po wykonaniu zadania. Koledzy dopingowali się nawzajem w ujeżdżaniu prostytutek, krzycząc równie głośno, co śpiewacy. Odbywający stosunek ...