1. Samolot


    Data: 05.11.2018, Autor: Prunella, Źródło: Lol24

    Do Waszej dyspozycji pozostawiam uznanie tego tekstu za drugą część opowiadania, , Pożegnanie" bądź też nie, każdemu według potrzeb.
    
    Zmęczona stałam w kolejce do odprawy, czekał mnie nocny lot na drugi koniec świata. Opierając się o walizkę leniwym wzrokiem lustrowałam ludzi wokół mnie, czyli moich współtowarzyszy podróży przez następne dziewięć godzin na wysokości jedenastu tysięcy metrów. Cudownie. Przestąpiłam z nogi na nogę, płacz dziecka tylko wzmagał moje rozdrażnienie. Dzieci, rodzice, studenci, turyści, nikogo ciekawego. Moja kolejka była na szczęście krótsza z powodu biletu w pierwszej klasie, uśmiechnięta podeszłam do stanowiska. Załatwiałam właśnie kłopoty w wagą bagażu kiedy to poczułam mrowienie na karku. Dłoń odruchowo chciała powędrować do ukrytego przy nodze sztyletu. Tak, miałam zamiar przewieźć broń. Tak, nielegalnie. I owszem, uda mi się to. Opierając się o blat odwróciłam głowę. Za mną stał wysoki brunet, spojrzał mi w oczy i poruszył się niespokojnie, pod koszulką mogłam dostrzec zarys mięśni. O tak, to jest ktoś wart uwagi. Nie spuszczałam z jego ciemnych oczu spojrzenia do momentu aż pracowniczka lotniska nie przypomniała mi, że muszę dopłacić za bagaż. Wyjęłam portfel i pieniądze, podpisałam co trzeba i dostałam potwierdzenie, odchodząc wciąż czułam na sobie jego wzrok. Spojrzałam na zegarek, została mi godzina do odlotu, ociągając się ruszyłam w stronę kontroli. Szedł tuż za mną. Niestety tu nas rozdzielono, ja przeszłam przez bramki i przeszukanie ...
    ... bagażu bez problemów, za to jego wzięli na szczegółową kontrole, ciekawe co im nie pasowało. Chociaż muszę przyznać, że już sam wygląd przyciągał uwagę, miał niebezpieczny błysk w oku, taki sam który widzę u moich współpracowników. Ale czym się zajmuje? Tajne przez poufne i cholernie nielegalne. Aby nie wzbudzać podejrzeń zabrałam swoje rzeczy z taśmy i nie oglądając się za siebie ruszyłam w głąb strefy wolnocłowej. Czterdzieści minut do odlotu, a więc czas na zakupy.
    
    ***
    
    Z westchnieniem zanurzyłam się w miękki skórzany fotel pierwszej klasy, jako pierwszy pasażer na pokładzie. Powiedzmy, że dzięki znajomościom wpuścili mnie przed czasem. Miałam miejsce w ostatnim rzędzie tuż przy oknie, i z tego co się orientowałam to cały tylni rząd, czyli sześć miejsc włącznie z moim miał być tylko w połowie pełny, mimo że cała ekonomiczna była wypchana po brzegi tak w pierwszej miały być pustki. I dobrze, nie lubię tłoku. W momencie jak obsługa zaczęła dopiero sprawdzać paszporty innych pasażerów pierwszej klasy ja już zdążyłam opróżnić do połowy powitalny kieliszek prosecco. Bacznie obserwując wsiadających, siedziałam skulona na fotelu i kończyłam wino. Wpierw jakiś biznesmen obowiązkowo z walizką i laptopem, łysiejącą głowę usilnie próbował zakryć ułożonymi kępkami siwych włosów, nieskutecznie. Następnie za nim kobieta, młoda a już styrana, możliwe że asystentka łysiejącego ponieważ podążała krok w krok za nim na przód samolotu. Za biznesową parą drugim rzędem dalej ode mnie szła ...
«1234...»