1. Mogło być i tak - cz. IV


    Data: 07.11.2018, Kategorie: Klasycznie Autor: Franko/Domestico, Źródło: Fikumiku

    ... szkoły wojskowej i patrzcie, wrócił w mundurze, przystojny, wysoki. - A te naszywki na ramieniu Pawełku co oznaczają? - Te belki na obu ramionach oznaczają stopień mamo, a ta okrągła informuje, że jestem specjalistą wojskowym w zakresie, w którym mnie szkolono. - To te dwie belki jak mówisz, oznaczają stopień, to jaki on jest? - Mamo, te dwie belki oznaczają, że jestem kapralem, tak jak tata. - O Matko! A to dopiero ojciec zdziwi się, że masz taki sam stopień jak on. - O! O wilku mowa! Już są! – odezwała się widząc, jak wjeżdżają na podwórze. Wyszli oboje przed dom i podeszli do zatrzymującego się wozu. - Stasiu, Paweł przyjechał! – wykrzyknęła do męża. - Przecież widzę, nie musisz drzeć się na całą wieś! – przystopował ją ostrym głosem. Paweł zauważył, jak matka zamilkła, widząc, że mąż nie jest w dobrym nastroju. Trudno mu było dziwić się, gdy zobaczył, że wóz w połowie wypełniony był cebulą, którą nie udało im się sprzedać. - Co, nie było kupców? – próbowała rozładować atmosferę. - Ano, nie było. Nawet za darmo by nie wzięli, tyle jej było na placu. Ojciec zeskoczył z wozu i sucho przywitał się z Pawłem uściskiem dłoni, bez wylewności. - Przyjechałeś? Na długo? – spytał, jakby nie widzieli się kilka dni, a nie pół roku. - Na cztery dni – odparł równie krótko i sucho Paweł. Podszedł do brata, który również zsiadł z wozu i przywitał się, obejmując go ramionami i poklepując po plecach. - Witaj w domu! Dobrze cię widzieć – powiedział Adam, spoglądając na brata bardziej ...
    ... przyjaźnie i serdeczniej niż ojciec. - Witaj, też cieszę się, że cię widzę – odparł Paweł, ujęty serdecznością brata. - Mamo, a gdzie Władka i Jania? - Poszły do sklepu, powinny niedługo wrócić. - Adam, podjedź do szopy, to rozładujemy cebulę – zwrócił się ojciec do syna. - Adam, poczekaj! Ja znajdę jakieś swoje ciuchy, przebiorę się i pomogę ci – zaoferował swoją pomoc Paweł. - Nie trzeba Paweł. Nie musisz się przebierać, damy sobie radę – odezwał się w bardziej ludzki i serdeczny sposób ojciec. - Na pewno będziesz chciał zobaczyć się z kolegami, czy dziewczynami, więc daj sobie dzisiaj spokój z pomaganiem. Zaraz wróci też Władzia z Janią, potem Marysia ze szkoły, pewnie przyleci też Krysia. Więc nie ma sensu, żebyś dla kilku worków cebuli przebierał się, by za chwilę ponownie ubierać mundur. Ale za dobre chęci dziękuję ci synu i cieszę się, że cię widzę. Podszedł do Pawła i objął go ramionami, serdecznie poklepując po plecach, jakby chciał naprawić swój błąd i zatrzeć wrażenie suchego powitania dawno nie widzianego syna. - Nie ma sprawy tato! Ja też cieszę się, że widzę cię w dobrym zdrowiu, a twojemu humorowi nie dziwię się. Zdaję sobie sprawę, że nie jest wam lekko. Potrzebujecie pieniędzy, a tu nie ma skąd wziąć. - Dobrze, nie mówmy o tym! Jakoś musimy sobie poradzić. Być może jutro przyjedzie kupiec po cebulę i ziemniaki, chce tego większą ilość, więc może nie będzie tak źle. A ty ciesz się, że masz tych parę dni wolnych i nie myśl o robocie. W ten sposób atmosfera oczyściła ...
«1234...13»