1. Nastolatki 40 lat temu... Obóz


    Data: 08.11.2018, Autor: Micra21, Źródło: Lol24

    ... jest trudne, ale całkiem fajne. Lubię, jak mocniej powieje, dopiero zaczyna się dobra zabawa. Trochę ciężko trzymać szoty i rumpel równocześnie.
    
    - Ale podoba mi się takie pływanie – dodała Ela – za rok trzeba zrobić kurs na sternika, żebyśmy mogli być samodzielni.
    
    - A matura? Może nie wystarczyć czasu.
    
    - Spróbujemy – stwierdziła z przekonaniem. – Przytul mnie, proszę.
    
    Przyciągnąłem ją do siebie i mocno przywarłem wargami do ust dziewczyny. Przewróciła mnie na plecy i zaczęła całować po całym ciele, zbliżając się do lekko pobudzonego już członka. Ułożyłem ją na sobie pozycji "69” sięgając ustami krocza kochanki. Spijałem śluz, obficie spływający z warg, równocześnie trącałem nabrzmiały groszek. Nasze ciała drżały z przyjemności, a oddech stał się krótki i urywany. Ona ssała mojego penisa, biorąc głęboko, prawie do gardła. Szczyty rozkoszy wstrząsnęły nami już po kilku minutach. Leżeliśmy w bezruchu smakując tę rozkosz. Dopiero po dłuższej chwili nastąpiła zmiana pozycji. Ela wtuliła biodra w zagłębienie mojego brzucha i ud przylegając całym ciałem. Wsunąłem ramię pod jej szyję, a drugą ręką objąłem piersi. Bawiłem się sterczącymi brodawkami, muskałem opuszkami palców, by za chwilkę szczypać i masować dłonią całe półkule. Odpowiadała wierceniem biodrami po męskości. Bardzo szybko powtórnie stanął w gotowości. Poczuła to, odwróciła się do mnie przodem i chwytając za sztywnego penisa mocno masturbowała. Sięgnąłem między jej uda. Całe krocze było mokre, śliskie i ...
    ... gorące. Palec sam wśliznął się do środka. Delikatnie drażniłem przedsionek pochwy, kciukiem suwając po twardej już, wysuniętej łechtaczce. Zaczęła jęczeć i podrzucać biodra w spazmach orgazmu. Ruchy jej ręki przyspieszyły. Za chwilę zalałem kilkoma strzałami swój brzuch. Zasnęliśmy prawie natychmiast.
    
    Niedzielny poranek powitał nas śpiewem ptaków i słońcem zaglądającym przez liście krzewów do namiotu. Poranne pływanie w chłodnym jeszcze jeziorze zmyło ślady wieczornych igraszek. Dzisiejsze zajęcia nie miały założonego programu. Każda załoga sama ustalała, co będą robić na wodzie. Ania z Michałem poprosili o wolny czas, bo chcieli pójść do wsi. Krzysztof dał nam możliwość samodzielnego pożeglowania po jeziorze. Sami tego chcieliśmy. Wiało słabo, liście na drzewach prawie się nie ruszały. Wiosłując pagajami wypłynęliśmy poza linię trzcin, stawiając żagle z dala od brzegu. Skierowałem "Bujdę” w stronę kanału Jeglińskiego, żeby zobaczyć, jak wygląda podejście do takiego miejsca. Przepłynięcie kilkuset metrów trwało prawie godzinę, zresztą po drodze ćwiczyliśmy zwroty czy podjęcie człowieka za burtą, przypominając sobie manewry robione pod okiem instruktora. Dopłynęliśmy w pobliże wejścia do kanału. Dokładnie przyjrzałem się oznakowaniu – z daleka widoczny biały kwadrat na wysokim maszcie. Powrót do obozu zajął nam prawie dwie godziny, trzeba było pomagać pagajem, bo wiatr ustał prawie całkiem.
    
    Wieczorem, przy ognisku Andrzej grał na gitarze a reszta śpiewała różne piosenki. ...
«12...91011...»