Nastolatki 40 lat temu... Obóz
Data: 08.11.2018,
Autor: Micra21, Źródło: Lol24
... do namiotu. Marnie się czuję.
- Poczekaj, zagrzeję ci wodę do mycia – powiedziałem przytulając ją lekko.
Poszliśmy razem, zapaliłem swoją maszynkę i postawiłem na niej naczynie z wodą. Zostałem sam w namiocie. Ela poszła za niego, chowając się za krzewami. Przy ognisku koleżanki i koledzy zaczęli wieczorne śpiewy, siadłem na pieńku czekając na moją dziewczynę. Wróciła i powiedziała mi:
- Dobranoc, źle się czuję, idę spać.
- Dobranoc kochanie – odpowiedziałem – ja jeszcze trochę posiedzę, lubię ognisko.
Jak przyszedłem do namiotu, to już spała. Delikatnie wsunąłem się pod śpiwór, żeby jej nie obudzić. Mrucząc coś niezrozumiale objęła mnie w pasie i tak zasnąłem.
Ranek powitał nas słońcem i lekkim wiatrem. Po śniadaniu zaczął się normalny dzień szkolenia. Krzyś zarządził mały sprawdzian umiejętności. Wszyscy zaliczyli go bez żadnych kłopotów. W pobliżu naszego obozowiska znajdowała się płycizna, na której trenowaliśmy stawanie na kotwicy. Do egzaminu zostały tylko cztery dni, niewiele czasu na trening. Zasadniczy program już ukończyliśmy, zostało tylko doskonalenie umiejętności. Przez te kilka dni załoga zgrała się znakomicie. Ania najlepiej podchodziła do pomostu, mnie wychodził "człowiek za burtą” a Ela świetnie stawała na kotwicy. Michał nie mógł wyczuć steru, więc najdłużej trzymał rumpel, robiąc zwroty i kręcąc ósemki po jeziorze.
Wieczorem usiedliśmy z Elą przy naszym namiocie patrząc na granatowe niebo usiane miliardami gwiazd. Szukałem znanych ...
... mi konstelacji. Wiedząc gdzie jest północ, szybko odnalazłem Gwiazdę Polarną i Mały Wóz a nieco niżej Wielki Wóz. Księżyc w nowiu nie przeszkadzał. Objaśniałem jej, jak można określić kierunki w nocy, obserwując gwiazdy.
Nastał przedostatni dzień przed egzaminem. Dla nas ostatni, bo jutro wypadała nam wachta. Krzysztof urządził mały sprawdzian. Wszyscy zaliczyli go bezbłędnie. Przez cały czas trwania obozu pogoda dopisywała, tylko dwa dni padało. Prognozy nadal przewidywały słońce i ciepło a nawet upał do dwudziestu ośmiu, trzydziestu stopni. Wiatru też nie brakowało. Nawet dzisiaj mogliśmy przećwiczyć refowanie, czyli zmniejszenie powierzchni żagla przy bardzo sinym wietrze. Cenna umiejętność dla bezpieczeństwa.
Wieczorem, w namiocie powtórzyliśmy całą teorię żeglowania, żeby odświeżyć wiedzę nabytą na kursie w zimie.
Dyżur zmęczył nas potwornie, upał i bezwietrzna pogoda dawały się we znaki niemiłosiernie. Ale co to dla żeglarzy, daliśmy radę. Wieczorem wcześnie zasnęliśmy. Jutro egzamin!
Dzień egzaminu powitał nas słoneczną pogodą, z niewielkimi chmurkami, od czasu do czasu zasłaniającymi ostre promienie. Wiatr w miarę stabilny z południowego wschodu pozwalał na wykonywanie wszelkich manewrów na jeziorze. Jarek, jako instruktor żeglarski miał uprawnienia do przeprowadzania egzaminów na stopnie żeglarza i sternika jachtowego. Po kolei załogi wypływały na wodę. Każda musiała wykonać podstawowe manewry, a dodatkowo kandydaci na sternika musieli zdawać egzamin z ...