Nastolatki 40 lat temu... Obóz
Data: 08.11.2018,
Autor: Micra21, Źródło: Lol24
... pokład, wybraniu wody i ogólnym myciu jachtów. Wszędzie miał panować idealny porządek.
Po obiedzie wybrałem się z Elą ma spacer wzdłuż brzegu. Jako, że brzeg był porośnięty drzewami iglastymi i prawie nie rosły krzaki, znajdowaliśmy jagody i poziomki leśne. Z niewielkiego wzniesienia w odległości kilkuset metrów od obozu roztaczał się cudowny widok na jezioro Śniardwy dwiema małymi wysepkami – Pajęczą Wyspą i Czarcim Ostrowem. Całe jezioro, choć duże, jest bardzo płytkie i właśnie w okolicach Pajęczej Wyspy można rozbić się na kamieniach, leżących tuż pod powierzchnią wody. W oddali, na wschodnim końcu ledwie widoczne wejście na Tyrkło, nieduże, wąskie jezioro, gdzie można złowić nawet szczupaka. Północny brzeg Śniardw stanowi płaski teren ciągnący się aż do Mikołajek z jeziorem Łuknajno, niedostępnym dla turystów ze względu na znajdujący się tam rezerwat łabędzi. Wiatr ucichł zupełnie, słońce powoli opadało na zachodzie, grzejąc nas w plecy. Jeszcze koniki polne i inne świerszcze dawały wieczorny koncert. Siedząc na skarpie wsłuchiwaliśmy się w odgłosy przyrody marząc, by to się nie kończyło. Niestety, trzeba wracać. Na dwudziestą Jarek zwołał odprawę w celu omówienia planu na jutro. My mamy dyżur, więc pływania nie będzie. Gary, obieranie ziemniaków, zbieranie opału – to nasze jutrzejsze zadania. Po odprawie wszyscy mieli już wolne. Trochę czasu zabrało nam przygotowanie spania w namiocie. Moja "trójka” dawała poczucie komfortu, bo plecaki wylądowały w przedsionku a w ...
... środku tylko dwa materace, śpiwory a także część ubrań potrzebnych na bieżąco. Nawet na tylnym maszcie udało się zamocować uchwyt na świeczkę.
W ten ciepły jeszcze, sierpniowy wieczór Andrzej z załogi "Kurczaka” przyniósł gitarę i cicho brzdąkał przy ognisku. Większość ludzi już skończyła stawiać swoje namioty i powoli schodzili się do ognia. Płomienie wesoło migotały i od czasu do czasu rozlegał się głośny trzask, a snop iskier strzelał w niebo. Ktoś zanucił "Pod żaglami Zawiszy...” Popłynęła ta piękna żeglarska piosenka, później inne, ale jakoś nie było chętnych na dłuższe śpiewanie. Nasza załoga ma jutro dyżur i pobudka ma być o szóstej. Dochodziła jedenasta, czas na spanie. Wśliznęliśmy się do namiotu dokładnie zamykając suwaki, żeby komary nas w nocy nie zjadły. Świeczka przy maszcie już zdążyła podgrzać trochę powietrze wewnątrz (nie do uwierzenia, że taki mały płomyk daje tyle ciepła) i rozbieranie się do spania nie było przykre. Przy okazji rozkładania śpiworów zauważyłem, że zamki obydwu są identyczne. Ela patrząc mi w oczy z przekornym uśmieszkiem, poprosiła o spięcie ich razem w jeden podwójny niby, że będzie nam cieplej razem. Ucieszył mnie ten pomysł, będę mógł przytulić moją najukochańszą. Ale miałem ochotę na nieco więcej, niż tylko przytulenie się. Nadzy wsunęliśmy nasze ciała do środka i Ela natychmiast przywarła do mnie całą swoją długością. Nasza pierwsza wspólna noc w jednym łóżku. Poprzedniej spaliśmy wprawdzie w jednym namiocie, ale śpiwory nie były ...