Garsoniera - Alina, cz. 5.
Data: 09.11.2018,
Kategorie:
Inne,
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... on the Beach? – zaproponowałem.
– Tak, chętnie, skoro nie masz niczego innego – znowu poczuła się pewniej. Komentarz wypowiedziała nieco wyniosłym tonem. Rozsiadła się wygodniej na kanapie. Rękę położyła na oparciu kanapy.
– Jasne. Słowo „proszę” nie przejdzie takiej damie przez usta – pomyślałem. Po chwili postawiłem na stoliku jej ulubiony drink. Spojrzała na drinka, potem na mnie. Jej twarz wyrażała nieme pytanie. – Byłem przygotowany, ale nie miałem całych pomarańczy, więc darowałem sobie ozdoby – wyjaśniłem. Wyraz jej twarzy sugerował, że trudno jej pogodzić się z obyczajami takiego nuworysza. Pociągnęła długi łyk... i odsunęła słomkę.
– Ale... – spojrzała na mnie poważnie.
– Tak – machnąłem ręką. – Sznapsa też nie miałem, więc dolałem coś innego – patrzyłem na nią pogodnie. Dobrze się bawiłem. Naprawdę.
– A czego dolałeś? – była dociekliwa, bo poczuła, że może odegrać się.
– Daj spokój, nic ci nie będzie. To niespodzianka – uśmiechnąłem się uspokajająco. Zapadła trochę kłopotliwa cisza. Czekałem, czy odważy się... Tymczasem pociągnęła jeszcze dwa łyki, sięgnęła po torebkę i zaczęła wstawać.
– Cóż. Jest miło, ale jednak muszę... – zaczęła chłodnym tonem.
– Słuchaj, suczko – przerwałem jej. – O ile pamiętam, masz u mnie jeszcze dwa klapsy, tak? – spojrzałem na nią poważnie.
– Tak, pamiętam – wiało od niej chłodem. Była tak wyniosła, że prawie unosiła się nad podłogą, ale słuchała.
– W takim razie usiądź i popróbuj jeszcze drinka – poleciłem ...
... łagodnym, ale stanowczym tonem.
Patrzyła na mnie chwilę. W końcu lekko wzruszyła ramionami, wrócił uśmiech bogini tłumów i ponownie usiadła. Odłożyła torebkę, sięgnęła po drinka. Popijała i czekała aż odezwę się.
*
– No, to zacznijmy nasz miły wieczór. Klapsy się należą, ale po striptizie. Nie będę klepał ubranej pupy – uśmiechnąłem się rozbrajająco.
Chwilę patrzyła na mnie zaskoczona. Chyba inaczej wyobrażała sobie ten wieczór.
– Wypij kolejny łyk i rozbieraj się, suczko – poleciłem ostrzejszym tonem, ruchem brwi i głowy wskazując środek pokoju. Odwróciłem się i włączyłem przygotowaną muzykę. Teraz ja rozsiadłem się na tapczanie, sięgnąłem po pejcz leżący obok kanapy, założyłem nogę na nogę. Wstała, spojrzała na mnie i dostrzegła pejcz w ręku. Gadżet zrobił na niej wrażenie, ale nie odezwała się. Upewniła się, że nie żartuję. Powoli przeszła się i zatrzymała na środku pokoju.
– Tutaj? – spytała, patrząc na mnie. Wyniosłość i pewność siebie powoli, ale bezpowrotnie ulatniały się z dziewczyny.
Skinąłem głową. Pejczem znacząco klepałem się po dłoni. Nadchodził czas słodkiej zemsty. Słodkiej jedynie dla mnie. Chyba znalazłem swoją niewolnicę. Seksualną niewolnicę.
Zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Powoli, czasami szybciej. Nie spieszyła się. Wyjęła bluzkę ze spódniczki. Rozpięła stanik. Odwróciła się. Stojąc przodem zdjęła stanik przez rękaw. Widziałem jedynie, że sterczą jej brodawki. Kiedy schylała się, bokiem do mnie, zdejmując stringi, nie pokazała ...