1. Utracona skromnosc - Julia - cz.2


    Data: 11.11.2018, Kategorie: Inne, Autor: N.N, Źródło: SexOpowiadania

    ... nad jeziorem. Kawałek za miastem i tam będzie im dobrze, cicho i spokojnie.
    
    - Mam nadzieję, że nie masz planów do jutrzejszego ranka
    
    - Jestem cała do pana dyspozycji – odpowiadasz z uśmiechem – panie profesorze – odpowiadasz, sama dziwiąc się swojej pewności.
    
    - Marku, proszę. Znamy się blisko i chyba możemy zrezygnować z konwenansów, skoro i tak już łamiemy ich tak wiele.
    
    - Dobrze… Marku – smakujesz jego imię na ustach.
    
    - Bardzo ładnie wyglądasz.
    
    - Dziękuje – uśmiechasz się.
    
    *
    
    Dojeżdżacie po chwili, ulice są opustoszałe, a domek faktycznie niezbyt daleko. Skryty w wygodnym zakątku tuż nad jeziorkiem. Z obu stron otoczony lasem i dodatkowo wysokim żywopłotem z iglaków. Od strony jeziorka zaś ciągnie się wygodny trawnik i stoi zaczepiona na długiej linie łódka.
    
    - Bardzo ładnie tutaj
    
    - Dziękuję, to tak nasza mała kryjówka z żoną – patrzysz zawstydzona, czy mu nie przeszkadza żona i to wszystko – nie dziw się tak moja droga. Mamy z żoną dość luźne podejście do związku. Korzystamy z tego co przynosi życie. Wybacz jeśli oczekujesz czegoś więcej niż wzajemnej przyjemności, ale no cóż.
    
    - Rozumiem – odpowiadasz, luźne podejście, myślisz. To ciekawe. Ludzie są różni i rzeczywiście wiesz o tym dobrze, że chociaż wczorajsza zabawa była przyjemna to ciężko jej byłoby myśleć o czymkolwiek więcej i na dłuższą metę
    
    - Mam nadzieję, że nie zawiodłem cię. Jesteś taka młoda.
    
    - Nie, nie zawiodłeś. Nie oczekuje nic więcej.
    
    - To dobrze, chodź do ...
    ... środka.
    
    *
    
    Domek jest duży, z obszernym salonem i kominkiem przed którym leży gruby mięciutki dywan. Szeroka sofa w jednym kącie. Na niskim piętrze jest wciśnięty do kąta gabinet z widokiem na wodę i biurkiem. Spacerujesz oglądając wnętrza, gdy Marek rozpala kominek, by zapewnić im właściwy klimat. W drugim pokoju, niemal na samej ziemi leży łóżko. Nieznacznie podniesione, czujesz ciepło bijące od drewna. Wracasz na dół, by zobaczyć Marka nalewającego wam wina do lampek.
    
    Wypijacie je wpatrzeni w siebie. Przegrywasz pojedynek na spojrzenia i pierwsza uciekasz wzrokiem. Wtedy odstawia lampkę i rozgarnia twoje włosy.
    
    - Rozbierz się – słyszysz. Odstawiasz wino i powoli rozpinasz bluzkę i opuszczasz ją na podłogę. Stoisz w ciemnoróżowym staniku. Po chwili nerwowo rozpinasz sukienkę – zostaw ją na razie.
    
    Sięga ci za plecy i rozpina stanik. Potem chwyta cię mocno za biodra i przyciska do siebie. Czujesz jego mocny pocałunek, to ja twoje duże teraz uwolnione piersi rozpłaszczają się na nim.
    
    Sięga niżej i unosi cię. Niesie wprost na dużą sofę. Czujesz bijące ciepło ognia na twoich udach. Jego ciepło jest jeszcze bliższe. Rzuca cię na miękką sofę. Kąsa sutek i ssie go zachłannie. Gdy próbujesz poprawić się przyciska cię mocniej nie pozwalając ci się ruszyć.
    
    - Taka jesteś lepsza – szepcze – takiej cię teraz pragnę – mówi to i zaciska palce na szyi i całuje mocno – Julia na wpół leży na wpół siedzi z uniesionymi do góry i rozsuniętymi udami. Próbuje się utrzymać na krawędzi, aż ...