Czerwony Smok. Koniec.
Data: 14.11.2018,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Wolff98, Źródło: Fikumiku
... najdalszy pokój i chowam się za niedomkniętymi drzwiami. Nasłuchuję. Szpilki pokonują klamkę i wchodzą do mieszkania. Stoją przez kilka sekund, po czym szybko podchodzą do okna z lornetką. Wychylam się zza drzwi i widzę tylko cień, sylwetkę kobiecą, inną niż postać kobiety, jaka dziś pozostawiła kopertę na stole przede mną. Ile osób gra w tym zleceniu? Kim jest kobieta, która przygląda się teraz parapetowi, krzesłu przed oknem? Stoi tak przez chwilę, tyłem do mnie i wiem, Ona też to wie. Jesteśmy sami w opuszczonym mieszkaniu. Ona i jej przyszły oprawca. Szybko odwraca się i wychodzi z mieszkania, potem zbiegając co kilka kroków po schodach. Szybkie stuk, stuk i trzask zamykanych drzwi wejściowych na parterze. Podbiegam do okna i przywieram twarzą do chłodnej tafli szyby. Kobieta przechodzi na drugą stronę uliczki i skręca w prawo. Robi kilkanaście kroków i zatrzymują się przy rynnie. Tej rynnie. Chwytam lornetkę, aby dokładnie przyjrzeć się jej twarzy i miejscu gdzie jej dłoń powędrowała z kieszeni płaszcza do ciemności za rynną. Kobieta odwraca się i na chwilę tylko spogląda w moją stronę. Odsuwam się szybko od okna jak trafiony piorunem. To nie Ona! To inna kobieta! Opieram się o ścianę przy oknie i szybko myślę. Co robić? To nie jest kobieta, która pocałowała mnie dziś w holu hotelowym, dają mi dowód swojego daleko idącego zaufania. Spoglądam na ulicę. Kobieta podchodzi właśnie do drzwi kamienicy naprzeciwko i wkłada klucz w zamek. Otwiera i szybko chowa się za nimi. ...
... Sprawdzam czas. Jest jeszcze dziesięć minut do dwudziestej trzeciej, więc może to nie jest mój cel. Kim więc jest ta kobieta? Na pewno jest wtajemniczona w grę lub zna niewielki jej fragment. Mieszkanie nadal tonie w ciemnościach, w których zniknęła kobieta i nie ujawnia mi nic poza czernią okien i bezruchem w nich. Nie podoba mi się to i po raz kolejny dzisiejszego dnia myślę o ucieczce. Obserwuję ulice, obserwuję okna we wszystkich mieszkaniach, szukając odpowiedzi na moje wątpliwości. Zastygam w zaskoczeniu, gdy moja dłoń opiera się na parapecie i trafia na szeleszczące opakowanie prezerwatyw. To nowy obiekt w tej grze podrzucony przez nową osobę. Więc wie, co ma się wydarzyć dzisiejszej nocy. Wie, że byłem z nią w tym pokoju, skryty gdzieś i obserwujący ją. Jaką role pełni dzisiejszej nocy? Jest moim celem? Zaczynam tak myśleć. Lekka poświata pojawia się w oknie naprzeciwko. Przemyka cień i pokój zalewa oślepiające światło. Do środka wchodzi dziewczyna. Siada przed lustrem i włącza kinkiety po bokach. Chwytam lornetkę i spoglądam w odbicie jej twarzy. Jest młodsza od zleceniodawczyni. Ma może trzydzieści lat, śniadą cerę południowej urody i czarne oczy, w jakich można się zapaść. Jej dłonie manipulują przy czymś, poza moim wzrokiem. Wstaje i odwraca się do mnie. Zdejmuje płaszcz, potem powoli zaczyna rozpinać bluzkę. Odpina suknie i pozostaje w samej bieliźnie. Obserwuję to wszystko przez lornetkę, której zbliżenie jest zbyt duże. Widzę dokładnie jej czarne oczy, mały nosek i ...