Do matury cz.VII [OSTATNIA]
Data: 24.11.2018,
Autor: Sinner, Źródło: Lol24
... Jesteś nienasycony – mruczę pod nosem, zakładając majtki.
– Po prostu korzystam z faktu, że mam taką piękną żonę – mówi, kładąc dłonie na moich pośladkach.
– Spóźnimy się.
Mężczyzna wzdycha ciężko i już chce mnie przekonać, że nie warto w ogóle ruszać się z domu, ale nie daję mu dojść do słowa.
– Wiesz, jak mi na tym zależy. Nie widziałam ich dziesięć lat.
Rzucam mu spojrzenie kota ze Shreka, na co mój mąż robi minę cierpiętnika, ale wstaje w poszukiwaniu spodni. Pół godziny później siedzę w czarnej, hybrydowej Skodzie. Choć należę do rozgadanych osób, całą drogę z Warszawy do mojego rodzinnego miasta pokonuję w ciszy. Ignoruję zaczepki męża, który po kilku nieudanych próbach włącza radio i skupia się na jeździe. Ja zaś oddaję się podróży w krainę wspomnień. Owszem, tęsknię za murami liceum, ale jednocześnie napawają mnie one strachem.
***
"Witamy Absolwentów II Liceum Ogólnokształcącego z roku 2016 w 10-lecie Egzaminu Dojrzałości” głosi przywieszony przy drzwiach transparent.
Witam się ze starymi znajomymi, dowiaduję się kto z kim romansuje, ile dzieci ma moja przyjaciółka i gdzie mieszka dawny wróg. Tamta została lekarzem, inna pojechała w podróż dookoła świata, a kolejny rzucił studia i wychowuje nieślubnego syna. Wymieniam uprzejme uśmiechy, nawet nie zwracając uwagi, na kogo patrzę. Przecież wiem, że przyszłam tutaj tylko dla jednej osoby. Szukam tylko Jego. Jednego, wyjątkowego mężczyzny. Kiedy wreszcie dostrzegam szary garnitur, zamieram w ...
... bezruchu. Stoi oparty o ścianę i przeszywa mnie wzrokiem. Mimo upływu lat, niewiele zmienił się od naszego ostatniego spotkania. Wypuszczam z rąk kopertówkę, a dźwięk uderzającej o podłogę torebki roznosi się po sali.
– Agata? To jest ten nauczyciel? - głos męża wyrywa mnie z otępienia.
Kiwam twierdząco głową, bo w gardle mam wielką gulę. Mężczyzna ciągnie mnie w kierunku Michalaka, nie zwracając uwagi na to, jak mocno zaciskam palce na jego ramieniu. Gdyby nie obecność mojego ślubnego, zemdlałabym już dawno. Wreszcie pokonujemy dzielący nas dystans.
– Witam, Bartosz Sawicki, żona dużo mi o panu opowiadała – przedstawia się mąż, podając rękę Wiktorowi. Mojemu Wiktorowi.
– Doprawdy?
– Podobno to dzięki panu udało jej się wyjechać do Cambridge, a ja miałem szczęście ją właśnie tam poznać. Nasłuchałem się wiele o tym, jakim świetnym był pan pedagogiem, jak wiele się nauczyła, a...
Bartek kontynuuje swój monolog, a w oczach Wiktora widzę zawód. Delikatnie kiwam przecząco głową, sygnalizując, że nie powiedziałam mężowi prawdy o Michalaku, a sprowadziłam go jedynie do roli dobrego profesora.
– Agata zawsze mnie przeceniała – uśmiecha się uprzejmie. – Była... najlepszą uczennicą, jaką w życiu spotkałem.
Kiedy zapada niezręczna cisza, wysyłam męża po coś do picia. Dzięki temu zostaję z Wiktorem sam na sam.
– Dobrze zrobiłaś, nie mówiąc mu o nas – odzywa się, obserwując znikającego za filarem Bartka. – Miły z niego facet.
Poczucie winy uderza we mnie ze ...