1. Maja nimfomanka tom1 cz.9


    Data: 04.12.2018, Autor: gonzo, Źródło: Lol24

    Poranne mgły snuły się jeszcze po przydrożnych rowach i łąkach, kiedy Waldek wysadził ją na parkingu. Wzdrygnęła się po wyjściu z ciepłego samochodu. Kusa kurteczka ze sztucznej skóry, nie chroniła zbyt dobrze przed jesiennym chłodem.
    
    - Dzisiaj musisz zarobić pięć stów – powiedział rozkazującym tonem.
    
    - Ale to przecież dziesięciu… - odpowiedziała błagalnie.
    
    - Chuj mnie obchodzi, jak to zrobisz. Umowa, to umowa – krzyknął, jak alfons na dziwkę.
    
    - Jakby co, to jestem w pobliżu i cię ubezpieczam – dodał. I odjechał w leśną drogę.
    
    Zimny wiatr przeszył ją chłodem. Z trudem zapięła kurtkę na wydatnym brzuchu i rozgrzewała się uderzając skrzyżowanymi rękami o barki, jednocześnie przechadzając się wzdłuż parkingu. Białe kozaczki i mini spódniczka dopełniały jej roboczego uniformu. Wcale jej się nie uśmiechała rola tirówki, jaką wyznaczył jej Waldek w ramach pokuty, ale deal, to deal. Ich szalony związek miał jedną generalną zasadę - "nie ma żadnych zasad”. Drugą była ta, że: jak coś ustalą, to trzymają się planu bez względu na okoliczności. " To już siódmy miesiąc – pomyślała. To będzie chłopiec. Mąż cieszy się i snuje plany: jak to będą grać w piłkę i chodzić razem na mecze. Mam nadzieję, że dam radę! To ostatni punkt "programu”i będę wolna. Przekonała Waldka, że Patryk, to tylko mała słabość na drodze do wyzwolenia - jak u trzeźwiejącego alkoholika, ostatni kieliszek. Dał jej jeszcze jedną szansę, ale musiała ponieść karę. Strasznie się na to nakręcił i ...
    ... twierdził, że to tylko ją wzmocni w postanowieniu zmiany stylu życia.”
    
    Kilka osobówek minęło ją z dużą prędkością. Słońce podniosło się nad ścianą lasu i mile grzało twarz. Wysunęła głowę w jego kierunku, jak pies węszący w poszukiwaniu zapachu. Za plecami usłyszała, że ciężarówka wjechała na parking. Syciła się tą chwilą, jak wspomnieniem letnich wakacji w zimowy wieczór. Z odrętwienia wyrwał ją głos:
    
    - Ile?
    
    Odwróciła się powoli, niechętnie porzucając azyl. Przed nią stał, może… pięćdziesięcioletni kierowca. Wydatny brzuch opinał mu zabrudzony sweterek z lumpeksu, a dżinsy wisiały na dupsku, podtrzymywane pod brzuchem, postrzępionym, brązowym paskiem. Łysinę próbował, nieudolnie ukryć, zaczesując grzywkę na tył głowy. "Pożyczka” stałą się teraz igraszką wiatru. Uparcie zwiewał ją facetowi na oczy. On nerwowo ją poprawiał, ale po sekundzie wszystko wracało do normy. Obserwowała te zmagania z rozbawieniem…
    
    - No to, ile? - zapytał poirytowany. Zdając sobie sprawę, że nie wypadł zbyt korzystnie.
    
    "To dziwne jak facetom zależy, żeby nawet w takich chwilach zaprezentować się pozytywnie – pomyślała. Co on myśli, że się w nim zakocham!”
    
    - Pięć dych za dymanko z gumką, stówa za loda, bez…- odpowiedziała i pochwaliła się w myślach, że jest taka cwana. "Może zdecyduje się na "bez” i mam jednego za dwóch...Istne "wash and go”.
    
    - Jesteś taka gruba, czy w ciąży? - spytał.
    
    - W ciąży – odpowiedziała.
    
    - A nie urodzisz mi tu?
    
    - Spoko, wodza, nie takie rzeczy robiłam w ...
«1234...»