1. Co miłego spotkało mnie dzisiaj w pracy...


    Data: 18.12.2018, Autor: EduardTomson, Źródło: Lol24

    Pod koniec dnia pojechałem do ostatniej apteki, gdzie ku mojemu zdziwieniu właściciel zachowywał się tak, jakby właśnie na mnie czekał. Po piętnastominutowym spotkaniu miałem w dłoni podpisane zamówienie na towar za piętnaście tysięcy złotych i pomyślałem sobie, że każdy dzień mógłby kończyć się takim dealem. Dotarłem do biura zadowolony ze spotkania z klientem i przywitałem się ze wszystkimi współpracownikami działu sprzedaży. Na koniec zostawiłem sobie Anię, która była najserdeczniejszą osobą w całej firmie. Pracowała dłużej niż ja, ale idealnie realizowała zamówienia moich klientów. Poza tym, było w niej coś jeszcze. Coś, czego nie potrafiłem wytłumaczyć, ale wiedziałem, że patrzy na mnie inaczej niż na pozostałych współpracowników.
    
    - Cześć! – Powiedziałem pewnie i podałem jej dłoń, którą objęła z uśmiechem swoją delikatną rączką. Na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec, a oczy zalśniły szczęśliwie. Uwielbiałem to onieśmielenie, które u niej czułem. Odpowiedziałem jej szerokim uśmiechem, po czym udałem się do swojego pokoju. Rozstawiłem swój komputer i włączyłem go, podłączając uprzednio do zasilania. Nie czekając na uruchomienie systemu wyszedłem do kuchni, w której włączyłem czajnik. Było w nim wystarczająco dużo wody, by przygotować trzy filiżanki herbaty. Wróciłem do pokoju po mój ulubiony kubek i w międzyczasie odebrałem pocztę, pobieżnie sprawdzając zaległe wiadomości. Na szczęście nie było ich wiele, więc na najważniejsze z nich odpisałem natychmiast, a te ...
    ... bardziej skomplikowane zachowałem na później. Wyszedłem z pokoju, żeby dokończyć herbatę, o której marzyłem już od kilku godzin. Już po drodze poczułem ciepły, kobiecy zapach, który intensyfikował się wraz z malejącą do kuchni odległością. Wszedłem do środka i ujrzałem Anię, która właśnie zalała zawartość swojego kubka wrzątkiem. Uśmiechnąłem się do niej i podszedłem do zlewu. Odkręciłem wodę i przemyłem swoje naczynie, przygotowując je tym samym do użycia.
    
    - Co słychać? – Zapytałem ciepło.
    
    - W porządku. Dawno cię nie było. Zakończyłeś już misję w Szczecinie? - Powiedziała smutno.
    
    - Tak, na szczęście mam to za sobą. W sumie to na wyjazdach polega moja praca.
    
    - Wiem. – Dodała smutno i bawiła się torebką herbaty, maczając ją w kubku pełnym gorącej wody. – Mam mocną herbatę. Chcesz sobie ją zaparzyć z mojej torebki? – Zapytała nie podnosząc na mnie wzroku. Spojrzałem na nią z uśmiechem, aż podniosła głowę i odwdzięczyła mi się skromnym, ciepłym uśmiechem. – Niczym cię nie zarażę. – Zażartowała.
    
    - Jasne. Nie lubię za mocnej. – Zaśmiałem się na myśl o tym, co powiedziała o zarażaniu. Podałem jej swój kubek, do którego wrzuciła mokrą torebkę i zalała ją wrzątkiem. Stanąłem za nią i poczułem bijące od niej ciepło, którego tak rzadko doświadczałem. Było w niej coś urzekającego. Może to, że sprawiała wrażenie wystraszonej moim towarzystwem? A może to, że jej oczy zachodziły mgłą, gdy na mnie patrzyła?
    
    - Może zabierzesz się kiedyś ze mną? W końcu rozmawiasz z wieloma ...
«1234...8»