Mokre marzenie Thomasa
Data: 21.12.2018,
Autor: Princesska, Źródło: Lol24
... tu się schowałeś. - nagle usłyszał za sobą niski, głęboki głos. - A ja wszędzie cię szukam...
Przestraszony młodzieniec wypuścił z ręki posmarowanego tosta.
- Przepraszam, ja...ja ostatnio nie śpię najlepiej.
- Ciekawe...mam tak samo jak Ty - oczy mężczyzny rozszeszyły się ogromnie, lśniąc jakimś dzikim, nienaturalnym blaskiem. Jakby w wilczy sposób...
Najpewniej to tylko efekt działania jego rozbuchanej, chłopięcej wyobrażni. Której Thomasowi nigdy nie brakowało.
- Widziałem jak na mnie patrzysz, dzieciaku.
Nastolatek z miejsca dostał gęsiej skórki. Nie wiedział tylko, czy to ze strachu, czy z podniecenia.
- Że c...co proszę? - wyjąkał. - Nie, wcale się nie gapiłem. Pan się myli. - pokręcił przecząco głową, starając się zabrzmieć w miarę przekonująco.
- Musiało się panu przyśnić.
- Czyżby? - mężczyzna podszedł bliżej. Zbyt blisko. - Jakoś nie czuję się przekonany...
Wtedy Thomas poczuł na sobie jego zimny oddech. Pan Janson pachniał miętą.
I był to zapach bardzo przyjemny, niezwykle pociągający.
Serce chłopaka zdradliwie przyspieszyło, i zamarł, niezdolny do wykonania najdrobniejszego ruchu.
Niemal słyszał jak krew szybciej krąży mu w żyłach.
"Kurwa, rumieniec!" - pomyślał spanikowany, błogosławiąc panującą w kuchni ciemność. "Może nie zauważy..."
Zaczerpnął tchu i przegryzłszy wargę do krwi; wypalił rozpaczliwym pytaniem, chwytając się ostatniej deski ratunku.
- Przecież jesteś ojcem mojego najlepszego przyjaciela. Czego pan ...
... ode mnie chce?
Nie mógł przy tym powstrzymać się od gapienia na tego zagadkowego faceta, niczym cielę na malowane wrota.
"Czemu zachowuję się jak idiota?" - beształ się w duchu. "To zdrowo...pojebane."
Pozwolił sobie jeszcze raz na tę przyjemność, i przestudiował dokładnie jego twarz.
"Pięknie wyrzeżbione kości policzkowe, prosty, prawie idealny nos; kruczoczarne włosy, przyprószone jedynie na skroniach cieniutkimi paseczkami siwizny...Ja pierdolę, wciąż przystojny z niego gnojek." - musiał przyznać. Nawet jeśli gościu był od niego ze trzy razy starszy...
- Proszę, nie zaprzeczaj. Wiem że tego właśnie chcesz. - ojciec Newtona puścił do niego oczko.
- Po prostu cię krępuję, to wszystko.
Thomas zamknął oczy, jakby miał nadzieję że dzięki temu jego umysł oprze się pokusie.
Nic z tego...
Każde słowo tego typka było prawdą.
Chciał tego...czegoś. Tego, co ten obcy facet najwyraźniej chciał mu dać.
Dlatego odrobinę się za to nienawidząc, niemo przytaknął, skromnie spuszczając wzrok.
Cichutki śmiech mężczyzny był ledwo słyszalny, jednak w wyczulonych uszach chłopaka zdawał się wywoływać efekt podobny do kościelnego dzwonu.
- Och, to takie urocze i słodkie...Poprawka: Ty jesteś słodki, Tomeczku. Jest to powód, dla którego nie mogę przestać o Tobie myśleć. Nie mogę spać od wielu miesięcy, marząc o tym by Cię wreszcie posiąść. To diabelnie frustrujące...A gdy Ciebie nie ma w pobliżu, zaczynam czuć się fatalnie. - pozornie niedbałym gestem dotknął ...