Mokre marzenie Thomasa
Data: 21.12.2018,
Autor: Princesska, Źródło: Lol24
... przed nim mężczyzny.
Prawie zemdlał, widząc jak tamten sugestywnie i bezwstydnie oblizuje swoje usta.
- Chodź do Tatusia, słodziaku... - zakomenderował, uwalniając upragnioną zdobycz z krępujących ją bokserek.
Fiut chłopaka wystrzelił, skierowany dokładnie w jego twarz.
- O taak...Jaki śliczny, dojrzały kutasik. Dasz polizać? - spytał retorycznie, z zadowoleniem obserwując jak właściciel owego zachwycającego narządu skwapliwie przytakuje, zgadzając się na oral bez zbędnych słów.
- Pyszności, będziesz cały mój...Ale teraz, mój drogi Tomciu, mam do Ciebie małą prośbę. - obwieścił władczym tonem. - Zdradż mi, czego pragniesz.
Podpuszczał go, łapiąc przy okazji za jędrne, chłopięce pośladki.
- Boże...marzę by się tam wwiercić i zatkać ci tę seksowną dupcię moim drągiem. Staje mi na samą myśl że ci wjadę między poślady, kurwa...- mówił chrapliwym tonem, przejeżdżając kciukiem po zachęcającym rowku Thomasa.
Który jęknął, czując rozkoszne parcie nieustępliwego opuszka na swój bezbronny odbyt. Ogarnęło go gorąco i zażenowanie, ponieważ jego dziura - bez udziału jego woli; chciwie próbowała wessać w siebie atakującego ją intruza.
- Jest ci przyjemnie? To dopiero początek, mój Maleńki...- obiecał mu dręczyciel, wystawiając ochoczo język; i zlizał kropelkę wilgoci zwisającą z czubka młodego kutasa.
Thomas nie mógł znieść tego obezwładniającego napięcia ani chwili dłużej. Musiał wybuchnąć, to było silniejsze od niego.
- Do kurwy nędzy, bierz mnie! Weż ...
... mnie do buzi i ssij wreszcie, ty stary sukinsynie...Co z ciebie za niemożliwy skurwiel że robisz mi to wszystko! - zawył drżącym, rozpaczliwym głosem niczym ranne zwierzę, czując jak po policzku kapią mu łzy. Łzy z powodu przepełniającej go mieszaniny uczuć: wstydu, upokorzenia, lęku i niebotycznego wprost podniecenia.
Po chwili jednak zdobył się na odwagę, i powtórzył życzenie.
- Rozkazuję ci mi possać.
Ale pan Janson potrząsnął głową na nie.
- Niestety, nie słyszę...Mów proszę głośniej.
Perfidnie i z premedytacją grał chłopcu na nerwach, popychając ku granicy wytrzymałości...
- Ja pierdolę...Wyssij mnie, Tatuśku!
Otrzymał w odpwiedzi pocałunek, dany w sam koniuszek penisa.
- Tak już lepiej...- wymamrotał pan Janson, kontynuując zabawę. Drażnił swą seksualną ofiarę, delikatnie zlizując tylko to, co pokrywało samego grzybka. Ewentualnie robił dzióbek i całował go tam zaczepnie, nawet nie zanurzając końcówki w ustach.
Nie przestał przy tym nawet na moment przewiercać Thomasa swoim wzrokiem, na wylot.
- Jesteś taki piękny, Tomeczku. Cieszę się że Newtie ma takich przystojnych i chętnych kolegów...
Kiedy wargi ojca Newtona ściśle oblepiły mu fujarę, a potem pochłonęły sztywnego człona w całości, wpychając go w głąb gardła; chłopak w ekstazie zamruczał na głos jak kot, któremu się dogadza.
- Otaktaktak...umm, o Boże...kocham to. Śniłem o tym odkąd zobaczyłem pana po raz pierwszy, panie Janson.
- Mój mały zboczku, miałeś wtedy 10 lat! - zaśmiał ...