1. Impreza na plaży cz. 16


    Data: 24.12.2018, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    Zadzwonił mój telefon, nie wiedziałem jak się zachować, wyjąłem go i chciałem wyłączyć, ale zanim to zrobiłem, wytatuowany facet zareagował... Poczułem ostry ból głowy, upadłem na ziemię... Nie miałem siły się podnieść, do sklepu przyjechała policja, ale facet zdążył uciec. Każdy w sklepie został przesłuchany, a po trzydziestu minutach, wróciłem do domu, a raczej zatoczyłem. Otworzyłem drzwi... -Co tak długo? Ty na Helu byłeś po to piwo. - zażartował Michał. -Nie, ja... - przewróciłem się. -Kotek, co się stało? - natychmiast do mnie podszedł. -Napadli na sklep, dostałem czymś w głowę, chyba pistoletem. Wszystko mi wiruje. Muszę się położyć. -Wezwę pogotowie, może to coś poważnego. -Nie chcę żadnego pogotowia, lekarzy, szpitali... Mam już tego dosyć. -Ale kotek... -Nie ma żadnego „ale kotek”! Pomógł mi wstać i zaprowadził do sypialni, oczywiście jeszcze trochę marudził, żeby wezwać jednak lekarza, ale mu zabroniłem. Wziąłem dwie tabletki przeciwbólowe, położyłem się i zasnąłem. Nie miałem sił na picie, ani seks. Po przebudzeniu, głowa nadal mnie bolała, a do tego miałem ogromnego guza. Zwlokłem się z łóżka, wstałem, poszedłem do kuchni, w której już był Michał i zakręciło mi się w głowie. Przytrzymałem się ściany... -Może jednak pojedziemy do szpitala? Co? - powiedział. -Nic mi nie będzie. Przejdzie. Wszystko będzie dobrze. - naprawdę użyłem tych słów, jak nie ja. -Możliwe, ale wolałbym, aby cię przebadali. -Jak do jutra nie będzie poprawy, obiecuję, że pójdę do lekarza, ...
    ... ok? -Niech ci będzie. Chcesz kawy? -Głupie pytanie. Oczywiście, że chcę. - pocałowałem go. Po śniadaniu, Michał wyszedł do pracy, zostałem sam w domu. Około południa, zadzwoniłem do Marty i zaprosiłem ją na kawę i plotki. Przyjechała po niecałej godzinie. -Hej! - powiedziałem. -Cześć. Kiepsko wyglądasz, coś się stało? -Taka drobnostka. Wczoraj dostałem w głowę pistoletem. -Że co? - zdenerwowała się. -Ta gnida znowu coś zrobiła!? -Nie, tym razem to nie on. Kupowałem piwo w sklepie na dole, a jeden facet wyjął spluwę i ukradł pieniądze. Zadzwonił mój telefon, on się wkurzył i oberwałem. To by było, na tyle. -Ja pierdolę! Byłeś już u lekarza? -Ty też będziesz mnie o to męczyć? Wystarczy, że Michał zrobił mi wczoraj wykład. Nie, nie byłem i póki co nie wybieram się. Zresztą pojutrze mam chemię, więc przy okazji mogę o tym wspomnieć. -To nierozsądne, powinieneś od razu zrobić tomografię. Możesz mieć wstrząs mózgu, krwiaka i nie wiadomo co jeszcze. -Martuś, daj już spokój, ok? -Jak chcesz, ale jakby coś się działo, daj mi znać. -Dobrze. Wypiliśmy kawę, poplotkowaliśmy o wszystkim, o wczorajszej akcji z pracy. Nie dawało mi spokoju, to co powiedział Grzesiek, tekst o Adrianie. Skąd do jasnej cholery, on go zna? Jak nic, dowiem się tego wcześniej czy później, więc po co się zamartwiać na zapas. Marta, wyszła tuż przed powrotem Michała. Około dwudziestej pierwszej, pojawił się w domu, kompletnie pijany. Potknął się o dywan i wyrżnął jak długi na podłogę. -Gdzieś ty się tak nawalił? - ...
«1234...»