Halloween
Data: 04.01.2019,
Kategorie:
Inne,
Autor: Lord Fapkins, Źródło: SexOpowiadania
... Prowadzenie sklepu stanowiło większą część życia czterdziestosiedmioletniej rozwódki. Starała się aktywnie spędzać czas wolny. Chodziła na aerobik, próbując zbić nadwagę, ale późne wieczory przesiadywała przed ekranem laptopa, obżerając się czymś niezdrowym. Wpatrzona w ogłoszenia na portalach randkowych, ciągle czekała, aż na jej skrzynkę pocztową spłynie upragniona wiadomość od jakiegoś amanta. Bożena nie miała wygórowanych wymagań, choć serce biło jej szybciej, kiedy odwiedzała profile o połowę młodszych od siebie chłopców. Koniec końców, żadna wiadomość nie przychodziła, a ona zamykała komputer z myślą, że to niemożliwe, że każdy z nich mógłby być jej synem. Zegar wskazywał za piętnaście, a ruch w sklepie tylko rósł. Młodzież, jak i dzieci w dziwnych strojach. Jedni po alkohol, drudzy po słodycze. W końcu to halloween. Kiedy ostatnia para wyszła ze sklepu, z ostatnią dynią z półki, do jedenastej brakowały ledwie dwie minuty. Pani Bożena westchnęła z ulgą, podchodząc do drzwi, aby je zamknąć. Wtem do sklepu wszedł spóźniony klient. Nie zauważywszy sklepikarki, wpadł na nią, kiedy ta wyciągała już klucz. Odruchowo złapała młodzieńca w ramiona, chroniąc go przed upadkiem. Dopiero wtedy ich spojrzenia spotkały się. Bożena nawet nie zdała sobie sprawy, że stali w objęciu dłuższą chwilę. Twarz chłopaka wydawał jej się, jak wycięta z obrazka. Niemal utonęła w jego niebieskich oczach, a kędziorek blond grzywki, która spadała mu na skroń, tylko dodawał uroku.
- ...
... Prze-przepraszam…
- Ojej, ależ to ja pana przepraszam.
- Zamyka już pani?
W jego głosie było coś takiego, co sprawiło, że sklep mógł jeszcze zostać otwarty. Specjalnie dla niego. Pani Bożena wróciła za ladę wpatrując się w jej klienta, żywcem wyjętego z profili, do których wzdychała wieczorami. Z każdą sekundą chłopak wydawał się jej coraz piękniejszy. Niemal zakręciło jej się w głowie. Rodziły się w niej odważne pomysły. Obserwowała jego wypięty tyłek, kiedy ten schylał się nad regałem z warzywami. Podejdzie i zapyta, obiecała sobie. Zapyta, czy nie odprowadziłby jej do domu. Po drodze opowie jakąś historyjkę o zepsutym laptopie. Jest młody, na pewno się zna na komputerach. Wstąpi na późną kolację…
- Nie ma dyni?
- Słucham? – Głos blondyna wyrwał Bożenkę z zamyślenia.
- Nie ma dyni? Skończyły się?
Rozczarowanie w jego głosie sprawiło, że nawet gdyby nie miała dyni w sklepie, byłaby gotowa iść do innego i mu ją przynieść. Na szczęście na zapleczu czekała nieprzyjęta dostawa.
- Choć za mną, mam jeszcze parę sztuk. Nie będę ich teraz przynosić na sklep, bo właściwie już nieczynne.
Na jego twarzy wymalowała się radość, co bardzo ją ucieszyło. Wprowadziła go do niewielkiego pokoiku zastawionego paletami towarów. Wśród nich znajdowała się skrzynia z ogromnymi, pomarańczowymi kulami, którymi od razu zainteresował się chłopak. Bożena stanęła w progu i oparta o framugę obserwowała, jak jej klient przebierał w warzywach, aż w końcu wyciągnął jedno z nich i postawił na rant ...