1. Impreza na plaży cz. 11


    Data: 12.01.2019, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    Przywitałem się z mamą Michała, zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie, jako osoba ciepła i sympatyczna. W środku czekał tata, starsza siostra i młodszy brat. Wszyscy przyjęli mnie jak członka rodziny, jedynie Ola, siostra Michała, była w stosunku do mnie, ostrożna. Widać było, że próbuje mnie prześwietlić wzrokiem i wyczytać niewiadomo co. Michał stwierdził, że mam na nią nie zwracać uwagi, bo jest, jak to określił… dziwna. Joanna (mama Michała) zaprowadziła nas do pokoju, którym okazał się stary pokój Michała. Byłem zaskoczony, że mamy mieszkać w jednym pokoju, wydawało mi się, że będą chcieli nas rozdzielić, aby uniknąć ewentualnych „atrakcji”, jakie mogliśmy im zapewnić. Po chwili, Joanna zostawiła nas samych, abyśmy się, przygotowali do kolacji. -Twoi rodzice, są bardzo mili. – powiedziałem. -Mama jest spoko, ojciec ma czasem swoje humory. A jak mówiłem, Olą się nie przejmuj, to wariatka. -Hihi, dobrze wiedzieć. Ale nie mówiłeś im, o… no wiesz… o…. – jakoś nie mogłem tego powiedzieć. -Nie. Spokojnie. Wiedzą tylko, że jesteś moim chłopakiem, i że się kochamy. -Ok. – odpowiedziałem krótko. Nadszedł czas kolacji Wigilijnej, ja przyzwyczajony od kilku lat, że spędzam ją sam, czułem się dziwnie. Nawet, gdy byłem z panem Mendą, zazwyczaj on jechał do rodziców, zostawiając mnie samego. Po raz pierwszy od dawna, miałem spędzić ten dzień, w towarzystwie rodziny mojego ukochanego. -Nie denerwuj się. – powiedział Michał, kiedy wychodziliśmy z pokoju. -Nie denerwuję się. ...
    ... –odpowiedziałem. -Wiem kiedy się denerwujesz, a kiedy nie, więc nie kłam. – odpowiedział żartobliwie i pocałował mnie w policzek. Wyczuł mnie. Denerwowałem się jak cholera, chciałem, aby wszystko ułożyło się jak najlepiej. Ale są święta, czas cudów, więc wszystko jest możliwe. Tak sobie tłumaczyłem i w miarę spokojnie, zasiedliśmy przy suto nakrytym stole. Po kolacji, jak to zawsze, pora na prezenty! Mieliśmy umowę, że prezenty damy sobie, gdy zostaniemy sami. Michałowi kupiłem zegarek, nie było mnie stać na coś bardziej ekscytującego. Ucieszył się, gdy otworzył małe pudełko, w którym znajdował się upominek, natychmiast, założył go na rękę i pocałował mnie. Ja dostałem zewnętrzny dysk do laptopa. Bardzo mi się przyda, bo w moim macu już powoli brakuje miejsca. Masa filmów, muzyki, zdjęć i dokumentów, swoje robi. -Dziękuję. - dałem mu buziaka. -Masz ochotę na dalszy ciąg prezentu? - zapytał. -A jeśli ktoś nas nakryje? -Jesteśmy dorośli, a poza tym zamknąłem drzwi na klucz. Następne dwie godziny, sami wiecie... Pierwszego dnia Świąt, po śniadaniu, Michał zabrał mnie na spacer po Wrocławiu. Minęło kilka godzin i zmarznięci, postanowiliśmy wrócić do domu. Obiad już na nas czekał. Wieczorem obejrzeliśmy po raz setny, Kevina samego w Nowym Jorku. Ale powiem wam szczerze, że nie wyobrażam sobie Świąt bez tego filmu. Drugiego dnia, i tym samym dnia naszego powrotu do domu, włączyłem komputer, przejrzałem wiadomości, pocztę, odpisałem na spóźnione życzenia i natrafiłem na dziwną wiadomość z ...
«1234...»