1. Impreza na plaży cz. 11


    Data: 12.01.2019, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... dwieście złotych. -Mam nadzieję, że prezent ci się spodoba. -Kochanie. Więcej niż spodoba! Ale nie musiałeś. -Ale chciałem. Kocham cię. -Ja ciebie też. Przebrałem się w samochodzie i dojechaliśmy do jednego z Gdańskich klubów. Michał zarezerwował dla nas salę, a w środku czekała już Marta, Karolina i Agnieszka, te same dziewczyny, które były z nami na czerwcowej imprezie we Władysławowie. Wzruszyłem się. Był tort, dużo alkoholu, świetna zabawa i przede wszystkim, był ON, mój ukochany. Do domu wróciliśmy taksówką, która notabene kosztowała fortunę. Michał miał dla mnie jeszcze jeden prezent, którym był on sam. Kochaliśmy się dziko, namiętnie, zmysłowo. Było cudownie, a każdy dotyk sprawiał nieziemskie odczucia. Wstaliśmy około południa, na szczęście bez kaca, ani innych dolegliwości. Zrobiliśmy sobie powtórkę z nocnych szaleństw, ale tym razem delikatniej. Zrobiłem się strasznie głodny, autentycznie zjadłbym przysłowiowego konia z kopytami. Poszedłem do kuchni i zrobiłem obfite śniadanie. Po jedzeniu poszliśmy do kina, ten dzień był tylko dla nas. Po kilku dniach, poczułem, że bierze mnie przeziębienie i to takie dość mocne. Michał od razu, przyniósł mi z apteki, całą masę lekarstw, które i tak mi nie pomogą. Nigdy nie pomagały, więc dlaczego teraz, miałoby być inaczej. Cały tydzień spędziłem w łóżku, w pracy nikt nie miał pretensji, a Michał przez cały czas się mną opiekował. A przeziębienie, okazało się zapaleniem płuc. Doszedłem do siebie, tydzień dłużył się jak miesiąc, ...
    ... a ja już nie mogłem patrzeć na łóżko. Do tego zaległości w sami wiecie czym... nie, nie w chorobie, a w sprawach łóżkowych. Pierwszy dzień po zapaleniu płuc, lekarz kazał mi zrobić badania pod kątem teraz już wiecie czego. Tak jak się spodziewałem, przez to choróbsko, wyniki się pogorszyły. Nie przejąłem się tym specjalnie, wróciłem do domu, przygotowałem obiad i czekałem na powrót Michała. Po godzinie czekania, zjawił się, nie on, a Marta, która na moje oko była wściekła, a patrząc na zawartość jej siatki, w której spoczywała duża butelka Absolutu gruszkowego i druga ze Spritem, byłem już tego pewny. -Oho, coś się stało. - powiedziałem na przywitanie. -Owszem! Nienawidzę mężczyzn! -Czuje, że to będzie długa rozmowa. Usiedliśmy na sofie, zaproponowałem obiad, ale nie chciała, poprosiła tylko o szklanki. Przyniosłem, Marta przygotowała drinki, a po krótkim czasie wrócił Michał. Zauważył co się dzieje, bez słowa wziął sobie szklankę i usiadł na dywanie, opierając się o moje nogi. Uwielbiam, gdy tak siada, albo gdy kładzie się z głową na moich kolanach. -To powiesz w końcu o co chodzi? Bo siedzisz, pijesz i patrzysz w ścianę. - powiedziałem. -Spotykałam się z Jackiem. -Serio? Nic mi nie mówiłaś. -Nie lubię o tym mówić. -Ale za to, ja ci się muszę spowiadać ze wszystkiego? Tak? -Daj spokój, nie o ciebie teraz chodzi, więc się przymknij i wysłuchaj. Nie podobał mi się jej ton, ale nic się nie odzywałem i pozwoliłem jej mówić. Okazało się, że tajemniczy Jacek, o którego istnieniu ...