Kobiety IV Nieznajoma
Data: 16.01.2019,
Autor: Malolata1, Źródło: Lol24
... pożądanie, instynkt - przerywa mi, choć nikt nigdy tego nie robił, a ja tego bardzo nie lubię, do teraz. - Gdybyś mógł, już dawno wziąłbyś mnie na tym stole, blacie w kuchni i w innych, różnych zakamarkach tego mieszkania. Jednocześnie boisz się mnie, Gerard. Widzę to, siłujesz się ze sobą i zachodzisz w głowę czy zostać tu ze mną, czy wrócić do mieszkania, gdzie pewnie czeka na ciebie kolejna kobieta, a jeśli nie czeka, to pewnie znajdzie się jakaś po drodze. To przykre, Gerard. Przykro mi, że musisz posuwać się tak daleko, jednak najsmutniejszym faktem jest to, że sam siebie okłamujesz. To wcale nie daje ci szczęścia. Chwilowa przyjemność jest dla ciebie, jak poranny prysznic, toaleta, rzucane w pracy powitanie. Nic nadzwyczajnego, monotonia - urywa, biorąc porządnego łyka ze szklanki, wykrzywia się i odstawia ją z powrotem na stolik. - Nikt nie może zarzucić ci braku inteligencji, taktu, dobrego wyglądu, statusu, humoru, siły, a jednocześnie ty, poważny, zaradny Gerard, boisz się miłości. Boisz się zakochać, przywiązać do kogoś. Wolisz nowe twarz, nowe cycki, nowe tyłki, które umożliwiają ci chwilową odskocznie. Zastanawiam się, co musi pojawiać się w twojej głowie na widok kobiet, skoro tak uparcie od nich uciekasz po spędzonej nocy. Ktoś musiał cię porządnie zranić, Gerard - jej przenikliwe oczy sprawiają mi ból, gdy na mnie spogląda.
Czuję się nagi, ale nie chodzi tu o fizyczność.
Rozebrała mnie z moich słabości i wyłożyła je z nieopisaną łatwością na tym ...
... szklanym, pieprzonym stoliku.
Złość, która kumuluje się z każdą sekundą w moim ciele sprawia, że mam ochotę ją znienawidzić i wyjść stąd, a jednocześnie wciąż chcę ją po prostu zerżnąć.
- Zaprosiłaś mnie, żeby urządzić tu psychoanalizę? - mój ton jest chłodny, a oczy zwężają w szparki.
Po prostu śnię, cholera śnię. Ona się uśmiecha, a potem śmieje, nie powstrzymując cisnącego jej gardła rozbawienia.
- Zapalmy i przewietrzmy się. To dobrze nam zrobi - obraca się w poszukiwaniu paczki papierosów w czarnej torebce. - Dobrze wiesz, że nie miałam niczego złego na myśli, Gerard. Po prostu wiedz, że jeśli jesteś tutaj tylko po to, by wejść we mnie i wyjść, to równie dobrze możesz to zrobić przez te drzwi - dodaje, studząc moje pożądanie i ochotę na jej seksowne ciało.
Niech ją szlag. Pyskata i stanowcza.
- Nie mam na ciebie ochoty - odpowiadam szybko, za szybko, co nie umyka jej uwadze.
- Dobrze, tym lepiej - uśmiecha się, po czym wkłada papierosa do ust, bierze w niewielką dłoń zapalniczkę i kieruje się w stronę balkonu.
Kolejny drink. Kolejny. Kolejny. Następny.
Zapominam już, że miałem ochotę stąd wyjść.
- Czemu chciałaś, abym tu przyszedł, skoro masz mnie za napalonego dupka? Niebezpieczna decyzja - pytam, nie mogąc znieść tej nieświadomości. Ciekawość skręca mi kiszki.
- Lubię cię, to wszystko i nie mam cię za dupka - odpowiada zręcznie, uważnie przyglądając się moim lekko pijanym oczom.
- Dlaczego nie poszłaś do konkurencji ze sprawą rozwodową? ...