Walka z wiatrakami cz. II
Data: 24.01.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: valkan, Źródło: Fikumiku
... się poukładały i myślę, że jest szczęśliwa. Należy jej się to, bo tak bardzo ją skrzywdziłem. - Nie ją skrzywdziłeś najbardziej, tylko siebie samego. - Nie ją? – powiedziałem i pochyliłem głowę. – Ją – szepnąłem cicho. – skrzywdziłem i zdradziłem bardziej niż kogokolwiek. Odwróciłem się z powrotem i wbiegłem na górę. Następnego dnia, zaraz po przebudzeniu, wykonałem kilka telefonów do moich kuzynów i dowiedziałem się gdzie mieszka i pracuje Majka. Nie chciałem jej przeszkadzać w pracy, więc postanowiłem iść do jej mieszkania. Już przed drzwiami z ręką na dzwonku, zawahałem się. Wiedziałem, że mogła jeszcze nie skończyć pracy ale liczyłem, że zastanę jej współlokatorkę. W końcu zadzwoniłem i czekałem. Drzwi otworzyła mi wysoka blondynka o długich nogach. - Słucham, o co chodzi? – spytała. - Czy zastałem może Majkę? Jestem jej starym przyjacielem. Kobieta uważnie mi się przyjrzała. - Ty jesteś Rafał, tak? - Hmm, no tak. Czy Majka jest w domu? - Nie, jeszcze nie wróciła, ale niebawem powinna się zjawić. - Skoro tak, to mogę na nią zaczekać? - No jasne, wchodź – szybko odparła i otworzyła szerzej drzwi. Wszedłem do jej malutkiego pokoju i usiadłem na jednym z dwóch krzeseł znajdujących się w pomieszczeniu. Serce biło mi jak szalone, żeby się uspokoić zapaliłem papierosa i czekałem. Po dwudziestu minutach i czterech wypalonych papierosach usłyszałem trzask drzwi wejściowych. Moje serce podskoczyło z radości, zerwałem się z miejsca i obejrzałem dookoła. Pomyślałem, iż otwarcie okna ...
... było świetnym pomysłem. Przysłuchałem się dokładniej. Do moich uszu doleciał dźwięk stukających obcasów i stłumionych rozmów. Kroki się zbliżały i po chwili drzwi się otworzyły. Stanęła w nich ona. Poczułem, że w serce wbija mi się stalowy szpon i wierci dookoła. Sylwetkę miała taką samą, szczupła i maleńka. Piękna twarz z tymi samymi, wielkimi zielonymi oczami. Wąskie usta, które zawsze tak chętnie się śmiały. I w końcu długie rude, lśniące włosy, tak gładkie, że można odnieść wrażenie, iż były sztuczne. Jedynie miała inne spojrzenie, które zmieniło się przez te lata. Jednak kiedy padliśmy sobie w objęcia, wszystko jakby wróciło. To kim byliśmy dawniej. Po chwili oderwaliśmy się od siebie, wziąłem jej drobną twarz w swoje wielkie dłonie i zobaczyłem, że Majka płacze. - Nie płacz, malutka – powiedziałem i złożyłem na jej ustach krótki pocałunek. Z jej płaczem zmieszał się śmiech, a ja zdumiałem się, jak można tak tęsknić za dźwiękiem. Za konkretną zmianą ruchu powietrza. Jak długo można tęsknić za czyimś śmiechem? Nie wytrzymaliśmy ani chwili dłużej, z szybkością geparda i ogromną namiętnością zaczęliśmy zdzierać z siebie ubrania. Nie potrzebowaliśmy słów, było słychać tylko nasze przyspieszone oddechy. Po kilku sekundach byliśmy już zupełnie nadzy i znów mogłem podziwiać jej wspaniałe ciało. Zanurzyłem twarz w jej niewielkich piersiach i wdychałem zapach. Sprawiało jej to ogromną przyjemność, ponieważ jej sutki w momencie stwardniały. Uniosłem ją do góry, a ona oplotła mnie ...