Walka z wiatrakami cz. II
Data: 24.01.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: valkan, Źródło: Fikumiku
... nogami. Podszedłem do ściany z Majką na rękach i przycisnąłem ją mocno do chłodnego tynku. Całowała mnie tak natarczywie i chciwie, że prawie brakowało mi powietrza w płucach. Uniosłem ją jeszcze nieco wyżej by potem gwałtownie opuścić wprost na moją twardą męskość. Stłumiłem jej krzyk pocałunkiem. Podrzucałem ją biodrami mocno i intensywnie. To nie mogło długo trwać, rozłąka była zbyt długa, a uczucia niepohamowane. Spełnienie przyszło momentalnie i równocześnie. Nie obchodziło mnie, że nasze krzyki na pewno słyszała przyjaciółka Majki. Nie miało to dla mnie żadnego znaczenia. Zaniosłem Majkę do łóżka i położyłem się obok niej. Oparła głowę na moim ramieniu. Nasze oddechy powoli się uspokajały. Zrobiłem się senny, ale ni stąd ni zowąd zapytałem: - Masz kogoś? Majka uniosła się na łokciu i zapatrzyła w moją twarz. Zmartwiałem. Milczała, lecz w końcu powoli pokręciła głową i roześmiała się głębokim, ale czystym śmiechem. Spokojnym i szczerym, tym, w którym kiedyś się zakochałem. Gdy kochaliśmy się po raz drugi, tempo było dużo mniejsze. Chcieliśmy, żeby rozkosz trwała dłużej, a żar wypełniał nasze ciała. - Boże, nie przestawaj. - Nie? – zastygłem bez ruchu. - Co robisz? - Chcę usłyszeć jak jęczysz – odpowiedziałem. – Chcę żebyś jęczała bez przerwy. - Rafał, proszę… Objęła moje wielkie umięśnione plecy i wbiła w nie paznokcie. Ja w tym czasie wszedłem w nią do samego końca. - Nie przestawaj, proszę… Poruszałem się w niej coraz głębiej i wolniej. Majka krzyknęła. - Aż tak ci ...
... dobrze? Nie mogła mówić tylko pokiwała głową. Zarzuciłem jej nogi na swoje ramiona i gwałtownie przyspieszyłem. Łóżko zaczęło skrzypieć, a Majka krzyczała z całych sił. - Nie przestanę – zdołałem wyszeptać. Już nie przestałem i w końcu ciało Majki zesztywniało, a ułamek sekundy później gorąca fala nasienia zalała ją od środka. Później długo leżeliśmy nie mogąc zasnąć. Tyle niezadanych pytań wisiało nad nami, że nie wiedziałem od czego zacząć. Jednak wiedziałem, że jedno muszę wyznać na wstępie. Nie musiałem na nią spojrzeć by wiedzieć, że jeszcze nie śpi. - Wysyłają mnie na misję do Afganistanu – powiedziałem bez wstępu. Z początku nic nie odpowiedziała, dopiero po kilku minutach cichutko wyszeptała: - Musisz jechać? - Tak. Teraz jestem zawodowym żołnierzem i z tego żyję. - Tam jest tak niebezpiecznie – pociągnęła nosem, zrozumiałem, że płacze. – Nie chcę cię stracić – szepnęła. – Zbyt wielu bliskich straciłam. Zamknęła oczy i przytuliła się do mnie niezdarnie. - No cóż, żaden wyjazd nie trwa wiecznie – stwierdziłem. – Pewnego dnia wrócę i znów będziemy mogli być razem. Spędziłem z Majką cały miesięczny urlop. Z czystym sumieniem mogę stwierdzić, że był to najszczęśliwszy okres mojego życia. Było lato, a ja już miałem pieniądze, więc mogliśmy pozwolić sobie prawie na wszystko. Cieszyliśmy się życiem jak nigdy dotąd. Uśpione uczucia znowu wybuchły ze zdwojoną siłą. Majka wzięła miesiąc zaległego urlopu i takim sposobem praktycznie się nie rozstawaliśmy. Obydwoje nie mogliśmy się ...