MYŚL Rozdział2 - Marlena/cz.2
Data: 31.01.2019,
Autor: PanLikaon, Źródło: Lol24
MYŚL Rozdział2 Marlena/cz.2
- Daleko jeszcze? – zapytała, zbrukana śladami niedawnych doświadczeń na swoim nagim ciele. Czuła piekące wciąż pośladki, czuła jego samcze kody. Zapach kleił się do jej nozdrzy tak samo intensywnie jak nasienie na jej skórze. Nagość uwierała, choć przestała być wstydem. Uwierała chwilową nieużytecznością. Podniecenie nie ustępowało.
- Co? Za dużo Shreka się naoglądałaś? – śmiech, obopólny, szczery, na pewno potrzebny. - Już dojeżdżamy suniu, jednak musimy załatwić jeszcze jedną sprawę. Twoją drugą niespodziankę – odwrócił się na moment do niej tak, aby nie tracić kontaktu z sytuacją na szosie.
Wjechali w kolejny pas lasu tworzący szczelne ściany po obu stronach drogi. Zwolnił do żółwiego tempa. Na szerokim poboczu tworzącym zjazd na parking stało kilka pań wiadomej profesji. Wdzięczyły się w mniej lub bardziej naturalny sposób eksponując niewybrednie to co stanowiło przedmiot handlu.
- Wybierz sobie jedną
- Żartujesz, prawda? – nie wiadomo czy bardziej z niedowierzaniem, czy z ironizującą ciekawością odpowiedziała pytaniem na jego stwierdzenie.
- Nie żartuję gdy chodzi o udany wypad i dobrą zabawę. Wybieraj albo zrobię to za ciebie! – zaśmiał się
- Nie chcę. – usłyszała swój własny, drżący głos.
Zatrzymał samochód co nie uszło uwadze oferentek kalkulujących na żywo stawkę adekwatną do marki pojazdu. Wyprzedził ich zamysły mając na uwadze intymność Marleny.
- Dzięki za zainteresowanie drogie panie – słyszalny ...
... sarkazm - zawołam kogo trzeba i kiedy trzeba.
Czuła psychiczną udrękę, wielowątkową, bolesną. Nie wystarczała mu? A może żle oceniała? Za bardzo idealizowała? Chciał ją upodlić dobierając sobie prostytutkę?, zwykłą tirówkę? Faworyzować kogoś tak marnej reputacji jednocześnie mając całkowite jej oddanie? To niesprawiedliwe! Przecież była cała gotowa, była cała dla niego! Łzy same napływały do oczu szkląc ich powierzchnię.
- Likaonie naprawdę?
Przesiadł się na tylne siedzenie zmniejszając do minimum dzielący ich dystans. Ujął jej twarz w dłonie wplatając palce w loki i kciukami delikatnie głaszcząc policzki. Spojrzał jej w oczy. Wyczytał tak wiele.
- Naprawdę to jedziemy nad jezioro i naprawdę nie na grzyby ani ryby.
Ulga, przyjemność niwelująca poprzedni ból rozgoryczenia. Mały epizod komunikujący ulotność relacji i pustkę po stracie kontroli nad czymś, nad czym i tak jej nie miała. Prosiła go o hardcore, sama jest sobie winna. Nie sądziła, że psychiczne poniżenie potrafi być dotkliwsze niż cielesne. Dzięki bolesnej drwinie doceniła teraźniejszą bliskość. Dla niej niewidoczne więzy zacisnęły się jeszcze mocniej.
Z zamyślenia wyrwało ją nagłe hamowanie. Spojrzała na drogę. Na poboczu z sekundy na sekundę rosła postać młodej, atrakcyjnej szatynki. Szczerząc dwa szeregi równiutkich białych ząbków, wychylona ku szosie z podniesioną ręką i kiwającym kciukiem, starała się złapać "podwózkę”. W bardzo krótkich postrzępionych jeansach i koszuli w kratę zawiązanej w ten ...