1. MYŚL Rozdział2 - Marlena/cz.2


    Data: 31.01.2019, Autor: PanLikaon, Źródło: Lol24

    ... świecąc nagością swoich wdzięków gramoli przez oparcie tylnej kanapy. Po chwili dwie lustrujące siebie istoty zaczęły wzajemnie komplementować wdzięki współpasażerki. Bliskość atrakcyjnych ciał, pociągający mikroświat ograniczony objętością auta zaczął uwierać wypukłością rozporka. Ostatnie kilometry drażniły swoją subiektywnie nieskończoną długością. Wiedział, że kończący się dzień uraduje jego zmysły nie tylko blaskiem promieni zachodzącego słońca powielających się w tafli jeziora.
    
    Zamknął bramę. Spojrzał w stronę domu. Uśmiech, który pojawił się na jego twarzy był kompilacją zachwytu i sytuacyjnego humoru. Dwie, młode, piękne kobiety, nagie z bagażem w ręku, stojące na ganku wiejskiej chałupy, nerwowo lustrujące okolice w poszukiwaniu nieproszonych świadków.
    
    - Możecie się nie martwić. Rzadko kto się tutaj zapędza – podszedł do nich - Zapraszam do środka – otworzył drzwi wprowadzając zaciekawione dziewczyny do dużej izby będącej salonem z kamiennym kominkiem pośrodku przeciwległej ściany i z ładnie wkomponowanym aneksem kuchennym zaakcentowanym surowym, dębowym kontuarem. Poprowadził je w głąb domu do gościnnego pokoju z dużym małżeńskim, drewnianym łożem i dość ludowym wystrojem.
    
    - To wasze królestwo, zostawcie bagaż, czujcie się jak u siebie – oznajmił
    
    - Może w takim razie mogłabym się wykąpać? – spytała Marlena
    
    - Nie ty jedna – zawtórowała Ula
    
    - Oczywiście. Łazienka jest w końcu korytarza, świeże ręczniki znajdziecie na półce obok wejścia…. – i znowu ...
    ... ten lubieżny uśmiech - …po kąpieli czekam na was obie w pokoju.
    
    Dziewczyny obie zniknęły za drzwiami zza których po chwili dało się słyszeć szum puszczonej wody i stłumione rozmowy. Likaon przygotował kilka niezbędnych rekwizytów, po czym wyszedł przed dom. Przemierzył spokojnym krokiem podwórze sycąc zmysły wszechobecną zieloną ciszą, która teraz miała czerwonawy odcień kończącego się dnia. Stanął na brzegu jeziora, wciągnął głęboko zimny, wilgotny tak lubiany przez niego zapach mazurskiej wody. Zmrużył oczy oślepiany odbijającymi się w jeziorze ostatnimi promieniami znikającego za horyzontem pomarańczowo-czerwonego słońca. Malownicze pożegnanie dnia. Jego zmysły rozbudzone wieczornym spektaklem przyrody poczuły głód silniejszych doznań. Odwrócił głowę w stronę domu. Uśmiech. Błysk w oczach na pewno nie był wynikiem refleksów świetlnych.
    
    Stały przed nim, na tle łoża, owinięte w grube ręczniki kąpielowe. Zaciekawione i odrobinę zestresowane choć odważniejsze mając siebie. Spoglądały na niego, na siebie, na rzeczy leżące na łóżku.
    
    - Weżcie po buteleczce olejku i bardzo dokładnie rozsmarujcie go sobie na ciele. Nie omińcie żadnego zakamarka – zaśmiał się – przede wszystkim zrzućcie te ręczniki.
    
    Dziewczyny posłusznie stanęły przed nim nagie, złapały po olejku i zaczęły opróżniać jego zawartość nawilżając dłonie, ramiona…
    
    - Czy wyście oszalały?... - spojrzały zdumione - ….macie się nasmarować nawzajem i to w sposób zadawalający partnerkę…ZADOWALAJĄCY! Wiecie co mam ...
«1...3456»