Stowarzyszenie Sekszabawek, cz. 1
Data: 02.02.2019,
Kategorie:
Sex grupowy
Autor: Marta, Źródło: Fikumiku
... Sekszabawkę swojego pana do dowolnego wykorzystania. Było dla mnie szokiem, jak wiele kobiet pociąga klimat całkowitego podporządkowania mężczyźnie, że są w stanie zrezygnować ze swojej tożsamości, żeby na ten krótki okres poczuć się suką do wykorzystania. Te na co dzień władcze kobiety, które dowolnego mężczyznę mogą okręcić wokół palca miałyby służyć jednemu, wybranemu. W miesiąc udało mi się skompletować całą szóstkę. Przez ostatnie półtora roku nasz skład oczywiście się zmieniał. Niektóre dziewczyny odchodziły, niektóre przychodziły. Dopiero przy naszym trzecim, obecnym Wielkim Mistrzu Stowarzyszenia Sekszabawek, przy Marku, skład jest niezmienny od pół roku. Nie mamy możliwości rezygnacji, odejścia. Być może byśmy chciały, ale nie mamy nawet odwagi, żeby o tym pomyśleć. Nie pozwala na to kontrakt niewolniczy, ale to już inna historia. Pierwszego Wielkiego Mistrza Stowarzyszenia Sekszabawek wybrałam sama. Był to Roman, mój były szef z gazety. Gdy odeszłam do telewizji nasz kontakt nie urwał się. Podsyłał mi czasem wartościowe newsy, które wykorzystywałam w wywiadach. Pomimo dużej różnicy wieku dogadywaliśmy się znakomicie. Czasami schodziliśmy na tematy prywatne. Przy kolejnym piwie poskarżył się, że żonę ma już tylko nominalnie, o seksie małżeńskim dawno już zapomniał. W ogóle zapomniał już o seksie i obawia się, że tak już pewnie zostanie do końca. - Roman, myślałeś kiedyś o bunga-bunga? – spytałam z głupia frant, zanim jeszcze zdążyłam dobrze to rozważyć. - Tak, ...
... czytałem o Berlusconim. Wielcy tego świata to mają dobrze, wszystkie piękne kobiety na wyciągniecie ręki. - Ja się nie pytam o Berlusconiego, ja się pytam, czy myślałeś kiedyś o bunga-bunga realnie, w Polsce? - Nie, to niemożliwe. W kraju katolickim takie rzeczy się nie zdarzają. Przy jego kolejnych piwach, a moich drinkach uświadomiłam mu, że jednak się zdarzają, a przynajmniej mogą się zdarzyć. Oczy wychodziły mu ze zdziwienia. Słuchał wszystkiego z otwartymi ustami i nadal nie mógł uwierzyć. - I ty tak serio? Chcesz wraz dziewczynami zaprosić jakiegoś faceta na weekend i mu seksualnie usługiwać? - Tak, a co w tym dziwnego, skoro obie strony będą miały z tego przyjemność? - Wiesz, że ten kto dostąpiłby tego zaszczytu, byłby najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi? Spojrzałam na niego z ukosa - A ty Roman? Szczęśliwy jesteś teraz? Nie mógł uwierzyć, że biorę go pod uwagę. Jego 45-letniego, brzuchatego ojca rodziny. Ale ja już wybrałam. Wiedziałam, że Roman jest niezwykle kreatywny i pomysłowy. Na orgietkach nie będziemy się z nim nudzić. A o to nam przede wszystkim chodziło, żeby w ciągu weekendu atmosfera seksu nie opadała nawet na minutę. Mozolnie musiałam odpowiadać na jego wątpliwości. - Ale ja przecież wyglądam, jak wyglądam, a to są top modelki. Ja je znam z ekranu. Kobiety marzeń. Mogą mieć każdego faceta. - Nic się nie martw. Wygląd jest ostatnią rzeczą na jaką zwracamy uwagę. Ja naprawdę dobrze wyselekcjonowałam dziewczyny. Je kręci podporządkowanie królowi. One będą ...