1. Impreza na plaży cz. 7


    Data: 05.02.2019, Kategorie: Geje Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku

    ... obiedzie, udałem się do baru, aby wypić ostatniego drinka przed powrotem do domu. Po dojechaniu na lotnisko, okazało się, że mój lot jest opóźniony o pięć godzin. Trudno, zdarza się, miałem za to więcej czasu na „zwiedzanie” sklepów wolnocłowych. Kupiłem perfumy dla Marty i chciałem kupić coś dla Michała, ale uznałem, że to bez sensu, nie jesteśmy razem, a nawet nie rozmawiamy ze sobą. W oczekiwaniu na samolot, usiadłem na podłodze oparty o okno, za którym widać było cały teren lotniska i nieliczne samoloty. Otworzyłem laptopa i korzystając z lotniskowego wifi, sprawdziłem pocztę, Skypa, tutaj nic nowego, Marta odczytała wiadomość o moim powrocie do domu, ale nic nie odpisała. Zajrzałem też na niebieski portal społecznościowy, z którego o dziwo zniknęły wszystkie wpisy Adriana, razem z jego profilem. Ucieszył mnie ten fakt. Nawet nie wiem kiedy minął czas opóźnienia i usłyszałem komunikat, że nasz samolot jest gotowy do przyjęcia nas na pokład. Powoli zebrałem się z miejsca i ruszyłem do kolejki, która stała już z dobrą godzinę. Zupełnie nie wiem po co. Jakby się bali, że nie znajdą wolnego miejsca w samolocie, czy co? Po chwili zająłem swoje miejsce, przy oknie i oczekiwałem na start. Po niecałych sześciu godzinach w powietrzu, wylądowałem w Polsce. Odebrałem bagaż, wezwałem taksówkę i znalazłem się w hali przylotów. Nie spodziewałem się tego, co ujrzałem. Czekała na mnie Marta i… Michał, który stał jak wryty z bukietem czerwonych róż. Osłupiałem i nie bardzo wiedziałem jak ...
    ... się zachować. Marta mi to ułatwiła, podeszła pierwsza, ucałowała mnie i szepnęła do ucha… -Na co ty czekasz? Przywitaj się z nim. -Czekaliście tyle czasu? Przecież było opóźnienie. -On się uparł i stwierdził, że bez ciebie nie opuści terminala. – wzruszyła ramionami i uśmiechnęła się. Podszedłem do Michała, miał łzy w oczach, ja zresztą też. Rzucił mi się na ramiona, mocno przytulił… -Proszę wybacz mi. Byłem głupi. Przepraszam, że ci nie uwierzyłem. – zaczął płakać. -Już dobrze. To nie twoja wina. To wszystko przeze mnie. – odpowiedziałem już też płacząc. -To ta gnida, to on… -płacz nie pozwolił mu dalej mówić. Po chwili wręczył mi kwiaty i pocałował. -Kocham cię! – powiedział. -Ja ciebie też! – pocałowałem go. Jak ja na to czekałem. Bałem się, że to już będzie koniec, ale los, dał nam jeszcze jedną szansę, którą musimy wykorzystać i jej nie zmarnować. Pojechaliśmy do mnie, Marta uznała, że powinniśmy być teraz sami. Po wejściu do mieszkania, od razu skierowaliśmy się do sypialni, namiętnie się całując. Brakowało mi jego dotyku, jego ust, jego bliskości. Długo nie wychodziliśmy z łóżka. Mieliśmy spore zaległości, że tak to nazwę. Po paru godzinach erotycznych zabaw, zgłodnieliśmy i jak kiedyś zamówiłem nam dużą pizze… oczywiście pepperoni. Z lodówki wyciągnąłem piwo, które zostało jeszcze sprzed wyjazdu na Fuerteventurę. Usiedliśmy na dywanie, włączyłem muzykę. -Jak mi Marta powiedziała o tym wszystkim, chciałem polecieć do ciebie, ale nie było ani jednego wolnego miejsca w ...
«1234...»