Japońska miłość
Data: 16.04.2018,
Autor: bieniek, Źródło: Lol24
Był rok 1645. Kwitnące wiśnie migotały w promieniach zachodzącego słońca. Yukio był zmęczony. Wracając z wojennej wyprawy marzył tylko o domu. Nie myślał o panu Hideki, którego szogun kazał mu przyprowadzić sobie na postronku, żeby osobiście asystować przy seppuku. Nie myślał nawet o żonie i czterech młodziutkich córkach buntownika, ściętych własnoręcznie mieczem, zwanym kataną. Z woli miłościwie panującego cesarza Go-Komyo ród pana Hideki miał na zawsze wyginąć. Tęsknił tylko do Masako, własnej ukochanej żony, od pół roku czekającej na powrót męża. Wyobraźnia galopowała równolegle do ruchów objuczonego łupami wierzchowca. Rytmicznie poruszający się koński grzbiet powodował, że obnażona żołądź Yukio nieustannie ocierała się o ubranie, przypominając dawno poniechaną rozkosz. Jak przystało na samuraja, Yukio zawsze miał zsunięty napletek. Mimo stwardnienia nabłonka, męskość nadspodziewanie reagowała na powtarzający się bodziec. Oczami wyobraźni widział cudną twarz, aksamitne piersi i wzwodzące się u ich zwieńczenia czarne sutki. Już zapomniał, kiedy po raz ostatni zaznał orgazmu. Chyba dwa miesiące przed wyjazdem – pomyślał. Masako od dawna błagała go o dziecko. Nie był gotowy. Mimo sprzeczności z kodeksem i obyczajem najpierw zaspokajał partnerkę, żeby później ozdobić jej piersi lub plecy białą strugą uwielbienia. Był mistrzem techniki Carezza na długo wcześniej, zanim autor tego terminu zdążył się urodzić. W końcu namówił żonę na coś nadzwyczajnego. Masako uklękła na ...
... materacu, a tuż za nią mąż. W tych czasach wprowadzenie penisa do odbytnicy dla obojga było nieopisanym przeżyciem, doznaniem niezwykłym. Nieustannie pogrążając męskość w jej jelicie, Yukio równocześnie uczył najdroższą radości z pieszczot sromu. W końcu kobieca dłoń zastąpiła męską i wkrótce mogli zachwycić się wspólnym orgazmem. Zdezorientowana i półprzytomna młoda Japonka onanizując się zdobiła materac najwspanialszą rosą kobiecości. Przepojony rozkoszą wojownik wyjął dumną męskość i czekał. Wiedział na co. Po chwili z rozwartej odbytnicy wypłynął strumyk spermy, zmierzający wprost w kierunku pochwy. Yukio w porę to zauważył. Zebrał w dłoń własne nasienie i rozprowadził po plecach ukochanej. Złamali wszystkie zasady poza jedną – miłości. Proszę, zapłodnij mnie, daj mi dzieciątko – tuląc się do męża wykrztusiła ze łzami w oczach Masako. Kochał ją jak nigdy przedtem. Obiecuję. Jak wrócę. Dziewczyna nie przypuszczała co ją czeka. Yukio postanowił całkowicie zrezygnować z współżycia. Nie chciał zostawić ukochanej samej z dzieckiem, gdyby zginął na wojnie. Tak wspaniale zaspokajana od tylu lat Masako nie potrafiła się z tym pogodzić, a Yukio nie przypuszczał, jak ciężka czeka go próba. Jej srom wilgotniał na samą myśl o mężu, a co dopiero gdy mogła go dotykać, czuć ciepło ciała, zapach. Umierała z pożądania, a on konsekwentnie odsuwał jej dłoń i usta od wzwiedzionego penisa. Dał jej do zrozumienia, że nie ma nic przeciwko, żeby się onanizowała. Odmówiła. Jemu samurajski kodeks ...