Mogło być i tak - cz. I
Data: 08.02.2019,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: Franek/Domestico, Źródło: Fikumiku
Podeszli do pierwszej taksówki i upewniwszy się, że jest wolna i może jechać w podanym kierunku, poprosili o umieszczenie bagażu w bagażniku. Młody taksówkarz pomógł im załadować bagaż. Usiedli oboje z tyłu taksówki i Ania podała adres. Samochód ruszył, a Ania objęła za szyję zaskoczonego Pawła i zatopiła swoje wargi w jego ustach. - Całą drogę myślałam tylko o tym! – powiedziała, odrywając na chwilę od niego twarz. Ponownie złączyła usta z jego ustami i zaatakowała go językiem. Uchylił wargi, a ona wdarła się do jego ust sięgając językiem do jego gardła i rozpoczęła miłosny taniec języków. Nie zważając, że jest w taksówce, sięgnęła dłonią do jego rozporka i objęła dłonią sprawcę wybrzuszenia. - Chyba go zjem na kolację! – szepnęła mu do ucha, robiąc krótką przerwę w mordowaniu go pocałunkami i przyduszaniu językiem jego oddechu. Paweł oszołomiony jej namiętnością, połączoną wręcz z gwałtownością, zaczął myśleć i zastanawiać się czy aby dobrze zrobił, przystając na jej propozycję i zaczął się, po ludzku mówiąc, trochę bać o swoją skórę. Mimo młodego wieku słyszał co nieco o wampirach i wampirzycach, przypomniał sobie również, że wszystkie te postacie miały przyjemne i miłe dla oka postury, przybierając postać młodych, pięknych i namiętnych dziewczyn czy kobiet. Wszystkie te wspomnienia i obawy zmaterializowały się w lekkim usztywnieniu mięśni i zanikiem wybrzuszenia w rozporku. Ania, mimo wielkiego podniecenia i zaangażowania się w miłosnych harcach, zauważyła, że reakcja ...
... Pawła jest inna, niż by sobie życzyła, wyhamowała więc nieco swoje zapędy. - Paweł, co się stało? Zrobiłeś się taki jakiś nieswój? – zapytała zaskoczona, że przestał odpowiadać na jej mowę ciała. Cóż jej miał odpowiedzieć, że przestraszył się jej harców czy że boi się o swoją skórę? - Chyba to z niewyspania, czuję się nienajlepiej, mam nadzieję, że mi to przejdzie – odpowiedział, czym zafrapował ją jeszcze bardziej. Taksówka podjechała pod stylową, trzypiętrową kamienicę. - Wysiadamy! – powiedziała. Zapłaciła taksówkarzowi i wysiedli. Wyjął bagaże i udał się za nią. Weszli do klatki. Padające z góry, przytłumione światło stwarzało dość przytulną, kameralną atmosferę, charakterystyczną dla krakowskich, przedwojennych kamienic. Weszli na szerokie, drewniane schody, lekko trzeszczące pod ich ciężarem. Wyszli na II piętro. Ania podeszła do szerokich, pomalowanych na biało dwuskrzydłowych drzwi i wyciągnęła z torebki klucze. Włożyła klucz do zamka i nim zdążyła go użyć, drzwi otworzyła młoda, podobna do Ani dziewczyna. W szlafroku, z ręcznikiem zawiniętym wokół głowy, stanęła zaskoczona widokiem młodego żołnierza towarzyszącego Ani. - Witaj Zuziu! To jest Paweł, który przenocuje dzisiaj u nas, bo nie zdążył na autobus – przedstawiła Pawła i wyjaśniła jego obecność dziewczynie. - A to jest moja siostra Zuzanna, która czasem pomieszkuje u mnie, zwłaszcza wtedy, gdy pokłóci się ze swoim chłopakiem – przedstawiła Pawłowi speszoną nieco jego widokiem swoją siostrę. - Dobry wieczór i miło ...