1. Noce


    Data: 15.02.2019, Autor: likeadream, Źródło: Lol24

    ... korespondencyjną. Ale nie... listu nie odbierałam, awizo nie mam... - Kpiłam nadal.
    
    -Widzę jak się poruszasz. To wystarczy.
    
    -Więc jaka jestem, mhm? - zapytałam już z odrobinę większą dozą powagi.
    
    -Widzę komu pozwalasz się prowadzić i w jaki sposób. Widzę wyraz twarzy. Widzę ruchy bioder. Wiem, kiedy Twój taniec jest dyktowany emocjami, a kiedy narzuconą techniką. -Wiem, przy kim czujesz się bezpiecznie, a od kogo chcesz uciec.
    
    -Tyle wie każdy postronny obserwator. Nie zaskoczyłeś mnie.
    
    Niespodziewanie mój rozmówca chwycił mocno za nadgarstek mojej lewej ręki.
    
    Co to jest? - Zapytał ze wzrokiem wbitym w moją twarz.
    
    Bransoletka. Bransoletki nie widziałeś?
    
    To teraz patrz. Od kiedy kobieta, do każdego możliwego stroju, bez względu na to, czy ubiera sukienkę, spodnie czy bikini- dopiera tylko jeden, zawsze ten sam dodatek? Od kiedy czarna skóra i ćwieki są idealnym dodatkiem do każdej z możliwych kombinacji?
    
    Wyrwałam rękę.
    
    -Jeśli chcesz, poznam Cię z Jacykowem. Polubicie się.
    
    -Myślisz, że przerwę, jeśli będziesz drwić? Założę się, że ta bransoletka ma jeszcze jeden element do kompletu. Z tym, że powinien znajdować się tu...
    
    -To mówiąc zakreślił dłonią linię na mojej szyi. W końcu popatrzyłam z zaciekawieniem. -Nie sądziłam, że klimatyczni wynurzają się sprzed monitorów w domowym zaciszu.
    
    -Zatańczysz? - zapytał podając mi ramię.
    
    -Z przyjemnością.- odparłam z przekąsem, a w myślach już widziałam jak plączą mi się nogi ze ...
    ... zdenerwowania.
    
    Schodziliśmy krętymi schodami coraz niżej w kierunku dusznego, trochę mniej już zatłoczonego parkietu. Odczekaliśmy kilka minut na koniec trwającej właśnie bachaty. Ta była dość szybka. A jednak między niektórymi parami chemia niemal sprawiała, że świecą. Po kilku minutach usłyszałam pierwsze dźwięki kizomby. Uwielbiam ten taniec... Z odpowiednim partnerem. Obawiałam się, że ten taki nie był. Coś jednak kazało mi posłuchać wyciągniętej w moją stronę dłoni i wtopić się w zmysłowy tłum. I w niego. Nie tak, jak na pierwszej lepszej potańcówce. Rama. Niby sztywny ruch. Lewa ręka zarzucona nad Jego barkiem, prawa, drobna dłoń oparta o Jego dłoń. Nie luźno. Lekko napierając. Tak by móc wyczuć każdy następny ruch Jego ciała kiedy tylko poruszy ramieniem. Spodziewałam się kilku kroków podstawowych, może saida. Niewiele więcej potrafię, choć pomimo tego taniec sprawia mi nieukrywaną przyjemność. Dążenie do czegoś. Do doskonałości. Zamknęłam oczy, by sprawniej poddać się rytmowi. Nawet nie poczułam, kiedy zostałam przyciągnięta tak blisko, że ciała stały się niemal jednością. Jego kolano pomiędzy moimi udami. Nienachalne. Niewulgarne. Przecież tak dyktują zasady tańca... Drobne uwagi partnera. Rozluźnij się. Tylko czuj. Ja prowadzę. Uważaj... Teraz usiądź na moim kolanie. Nawet nie wiem kiedy górna część mojego ciała znalazła się równolegle do podłogi na wysokości kolan, założę się, że rozpuszczone długie włosy zamiotły ją niemal czule. I energiczne pociągnięcie w górę. Instynktownie ...