-
Przypadek Michała cz.XXXV
Data: 20.03.2024, Autor: Iks, Źródło: Lol24
... ale skoro już dostałem w prezencie od losu takie narzędzie, to moim celem staną się te szczególnie atrakcyjne i jednocześnie mniej przystępne. Ten plan bardzo poprawił mój humor. Czułem się nabuzowany i potrzebowałem dać upust swoim emocjom. Od ładnych paru miesięcy robiłem to najczęściej w jeden sposób. Teraz też nie zamierzałem zmieniać metodologii. Poczułem chęć posmakowania młodego, chętnego i oddanego ciała. Jedynymi w tej chwili partnerkami, które mogły uchodzić za moje rówieśniczki były bliźniaczki Sobiesiak. Postanowiłem odwiedzić dziewczyny. Nie spotykałem się z nimi, ani z ich matką od czasu, kiedy Laura wpadła na pomysł, żeby nas szantażować. Powinny być stęsknione, a do tego wdzięczne, za rozwiązanie problemu z Banasiówną. Zapowiadała się naprawdę gorąca randka. Wybrałem w telefonie numer do Dominiki, licząc, że szybko usłyszę jej stęskniony głos. Odczekałem trochę, ale odzewu nie było. Nieco zawiedziony wybrałem tym razem numer do drugiej siostry. Znów musiałem czekać, ale, kiedy chciałem przerwać połączenie, usłyszałem głos Weroniki. - Hej Michał – przywitała się ze mną. Coś dziwnego było z jej głosem. Radość z którą mnie przywitała była jakby stłumiona. – Jak dobrze cię słyszeć. - Cześć Werka – rzuciłem do słuchawki. – Co tam u was? W porządku? - Tak, jest ok – potwierdziła. Wciąż czułem, że mówi z rezerwą. - Jesteście w domu? Macie dla mnie czas? – spytałem. - Michał… no nie wiem. Poczekaj sekundę, naradzę się z Domi. – oznajmiła ...
... Weronika, po czym zamilkła. Byłem zaskoczony taką postawą. Po chwili wróciła do rozmowy. – Jesteśmy w domu i chcemy się z tobą spotkać, ale musisz przyjechać jak najszybciej, bo niedługo przyjedzie mama i… - A od kiedy jest to problem? – nie dałem jej dokończyć zniecierpliwiony i wkurzony ich zachowaniem. - Od niedawna – odparła Weronika. – Nie mamy teraz czasu na wyjaśnienia. Przyjedź, wszystko ci opowiemy na miejscu. - Ok. Zaraz wyruszam – zgodziłem się i rozłączyłem. Do domu Sobiesiaków dotarłem w tempie ekspresowym, biorąc pod uwagę, że zanim wyszedłem z domu zdążyłem się jeszcze cokolwiek odświeżyć. Witając się ze mną, dziewczyny rzuciły się na mnie, całując i ściskając bez opamiętania. Były stęsknione i wyposzczone, co było doskonałym zaczynem na nadchodzące minuty. - Boże, jak mi będzie tego brakowało – jęknęła cicho Weronika, a siostra spojrzała na nią z wyrzutem. - Zaraz, zaraz! – uwolniłem się z ich objęć. – O co tu chodzi? Najpierw jakieś dziwne teksty o waszej matce przez telefon, teraz to wyznanie. Możecie mnie oświecić w temacie? - Wera jak zwykle nie potrafi się powstrzymać – oznajmiła Dominika z kwaśną miną. – Chciałyśmy ci powiedzieć dopiero jak się zabawimy, ale… chyba musimy zmienić plan. Mam tylko nadzieję, że ta wiadomość nic nie zmieni w kwestii bzykania. - No mów wreszcie, co się dzieje! – ponagliłem ją zniecierpliwiony. - To prawdopodobnie nasze ostatnie spotkanie – dramatycznie oświadczyła Domi. – Mama dogadała się z ojcem. ...